Bywają dni takie jak ten - które zaczynają się dobrze (albo wcale nie) i źle się kończą. Kiedy - nie ważne, z jakiego powodu - wieczorem czujesz się źle, jest Ci smutno. Kiedy siedzisz sobie - nawet niekoniecznie w kąciku - sama, w ciszy, a serducho woła o endorfiny, bo mózg trąbi, spamem zarzuca, że poziom niski.
Dzisiaj - w jeden z takich dni - lubię powiedzieć sobie coś miłego. W duchu, do samej siebie. By nikt inny nie słyszał, a ja całą sobą.
Tobie też chcę to powiedzieć - Ciebie też chcę zarazić tym miłym rytuałem Kobiet Wystarczająco Dobrych. Kochaj się. Tylko siebie masz tak na sto procent i do końca świata.
Wiem, wiem, pewnie powinnam wrzucić tutaj coś pokroju grafik motywujących inaczej, czyli mających więcej wspólnego z realnym stanem bycia człowieka (patrz plakaty antymotywacyjne Kasi z Piątego Pokoju - TUTAJ), ale nic nie poradzę. Idealistka ze mnie, przypadek beznadziejny. Wierzę, że dobre słowo potrafi odmienić dzień, że jeśli ktoś Cię nie przytula - powinieneś przytulić samego siebie. No cóż. Leków na to w aptece nie ma - zalecali terapię sztuką, to se rysuję, a potem daję mężowi do zeskanowania. Bierzcie więc i korzystajcie! ;)
Fantastyczne - lubię takie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo! :D
UsuńAż od razu milej na serduszku się robi! Dzięki! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo! :D
UsuńDo usług ;D