8/06/2012

wytrawne trufle czekoladowe

Z błyskotliwą nutką nonszalancji nakłada na stopy czarne szpilki. W ciemnych ustach zatracił się uśmiech, błysnął ząb. Lekkie muśnięcie brylantu i łza w oku. Dopasowana czarna suknia, która wydaje się być fragmentem ciała. Syrena, o wijących się fałdach materiału. Jakiś przechodzień odwrócił wzrok i rozchylił usta. Mignęła mu przed nosem wieczność. (...) 
Roztapiał ją w rondelku, przygrzewając cynamonem, uniesieniami serca, wanilią i obietnicami wspólnego domu. Mała niewolnica, która zatrzepotała rzęsami i zyskała przychylność pana. Wypił ją w kubku z wyszczerbionym uchem, mlasnął i zasnął. Musi zapamiętać, by kolejnym razem dodać wino.
Murzyńska królewna do końca dni błądzić będzie kanałami ciała i w gorączce tulić narządy wewnętrzne. "Kocham cię, kocham cię, kocham cię, kocham, cię, kocham cię, kocham…"

 - fragment mojej opowieści o Pannie Czekoladowej z Cyklu Panien Słodkich (w całości dostępny TUTAJ)


Uwielbiam trufle. Roztapiające się w ustach, rozpływające, brudzące palce wspomnieniem chwili zapomnienia, gwałtownym wzrostem endorfin. Deser fascynujący, niejednoznaczny, bo mieszczący w sobie nieograniczony potencjał, niezliczoną ilość możliwości, kombinacji smaków. Swoją pierwszą "handmade'ową" przygodę z truflami rozpoczęłam od, według mnie, najprostszego przepisu, swoistego początku-początków: czystej wersji czekoladowej. Teraz pozostaje modyfikować przepis i dodawać coraz to nowsze składniki. O wynikach eksperymentów będę informowała ;-).

Korzystałam z przepisu Moniki Lubowieckiej (TUTAJ), który zmodyfikowałam.

Składniki:
- 200 g czekolady gorzkiej, czyli zazwyczaj dwie całe tabliczki (przynajmniej 70% kakao - takie stężenie było u mnie)
- 100 g śmietany 30 % (ja dodałam całe opakowanie, czyli ok. dwa razy więcej, niż w przepisie oryginalnym)
- 30 g roztopionego masła
- laska wanilii (u mnie kilka kropel aromatu waniliowego)
- 2 łyżki kakao w proszku (do samej masy, należy mieć jeszcze kakao do obtaczania gotowych trufli)

W garnuszku zagotować śmietanę. W oryginalnym przepisie należy uczynić to wraz z nasionami z laski wanilii, ja do podgrzewającej się śmietany dodałam po prostu kilka kropel aromatu. Kiedy zacznie się gotować - zdjąć z palnika i dodać pokruszone kawałki czekolady, by rozpuściły się w gorącej śmietanie. Można pomóc im, mieszając masę. Dodać masło i wszystko razem dokładnie wymieszać. Ostudzić. Jeśli uznasz, że konsystencja Cię zadowala - możesz zacząć formować kulki. Ja masę włożyłam na jakiś czas do lodówki, by nieco stężała. Warto pamiętać, że w trakcie formowania w palcach masa się nagrzewa od ciepła naszego ciała, dlatego lepiej, gdy jest nieco twardsza - łatwiej uformujemy kształt kulisty. Uformowane obtaczamy w kakao. Im bardziej miękkie, tym bardziej nasączą się kakao, pozbawiając nas widoku sypkiej otoczki. Nie zmienia to jednak ich smaku, więc nie trzeba się tym przejmować, najlepiej je utwardzić i przed podaniem na nowo obsypać, jeśli zależy nam na ich "profesjonalnym" wyglądzie. Gotowe trufle trzymałam w lodówce, żeby się nie rozpłynęły.








Przepis bierze udział w akcji "Lećmy w... kulki!" (zaginając czasoprzestrzeń). Bo kulki to kształt szalony, zakręcony ;-) A trufle można jeść na okrągło!

2 komentarze: