Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przepis. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przepis. Pokaż wszystkie posty
kakowiec na specjalne okazje

12/20/2021

kakowiec na specjalne okazje

Będzie idealny na nadchodzące Święta, nada się na sylwestra, zachwyci szwagra na jego imieninach, obezwładni teściową, gdy zaserwujesz go z uśmiechem nr 5 (jak na reklamach retro przedstawiających amerykańskie gospodynie domowe). Kakaowiec. Prosty, a klasyczny. Niby zwyklak, a jednak z kakao. To musi się udać!



strrrrasznie dobre bezy 🦴

10/09/2020

strrrrasznie dobre bezy 🦴

To tak naprawdę zwykłe bezy, ale ich kształt przemienia je w strasznie słodką przekąskę, w słodycz nie z tego świata zdolną zaskoczyć gości na Halloween czy przyjęcie urodzinowe w stylu Psiego Patrolu lub Scooby Doo. Zabójczo dobre - zwłaszcza z czerwonym sosem, np. żurawinowym, malinowym lub porzeczkowym. Słodko-kwaśny hit przyjęcia!

 

pyszna opowieść o pysznej sałatce, czyli "Królewna Dymka i siedem ogórasów" 🥒

7/26/2020

pyszna opowieść o pysznej sałatce, czyli "Królewna Dymka i siedem ogórasów" 🥒

Żadnych chichotów,  proszę! Sprośne myśli należy zwinąć w kulkę jak zabazgraną kartkę  papieru i zrobić z nimi to samo: wyrzucić do śmieci (acz nie wiem,  czy recykling na coś się tutaj zda). Pokusiłam się o antropomorfizację składników sałatki zauroczona ilustracjami z książek, które zawędrowały do mojej biblioteczki z maminej półki. Baśnie z ilustracjami Szancera czy innych, kwiaty udające się na bal,  odziane w bogate, wielowarstwowe suknie budowane z płatków, zanimizowane przedmioty codziennego użytku, które w zetknięciu z fantazją bajarza ożywały... Umieszczenie tutaj  jedynie przepisu byłoby banalne. Okraszenie zdjęciami... brei, która swoim wyglądem nie ujmuje, mogłoby zniechęcić. Tymczasem ta sałatka to sztos jakiś, przekąska dobra jako dodatek,  ale też samodzielnie. Prosta do wykonania, mało skomplikowana, a czarująca podniebienie. 



Velma Dinkley poleca: ciastka paluchy wiedźmy

9/14/2019

Velma Dinkley poleca: ciastka paluchy wiedźmy

 - Jinkies! - możesz rzucić za Velmą na widok przerażających, ociekających grozą (i marmoladą truskawkową) paluchów wiedźmy. Spokojnie, jak w przypadku większości zagadek rozwiązywanych przez ekipę Scooby Doo, tak i tutaj mamy do czynienia ze zjawiskiem, które można wytłumaczyć logicznie. "Duchy nie istnieją" - powtarza Velma w spin-offie z 2018 roku. Możemy dopowiedzieć: "Złe wiedźmy są tylko w bajkach." A ich paluchy to po prostu... przepyszne ciastka maślane!

bananowe leniwe 🍌

8/14/2019

bananowe leniwe 🍌

Wiele dobrych, docenionych rzeczy przytrafiło się ludzkości w wyniku przypadku. Archimedes w trakcie zwyczajnej kąpieli odkrył jedno z ważniejszych praw hydro- i aerostatyki (a potem szokował kobiety, ponoć biegając nago po mieście i wrzeszcząc "Eureka!"), karteczki samoprzylepne zawdzięczamy Arthurowi Fry, który w 1974 roku miał opracować super mocny klej dla firmy 3M - z klejem nie wyszło, ale kto dziś o tym pamięta! Najbardziej znana na świecie ciastolina pierwotnie nosiła chwytliwą nazwę "Kutol" i służyła do... czyszczenia tapet! (Sic!) Słynne gluty (slime'y) to efekt uboczny pracy nad m.in. oponami w trakcie II wojny światowej, a brownie miało być pierwotnie... wypieczonym i puszystym murzynkiem! Z kluskami z tego wpisu jest podobnie: zabrakło mi jajek, ale miałam pod ręką dojrzałego banana. W głowie zapaliła się lampka... Eureka! (Na szczęście podarowałam sobie bieganie po mieście nago 😅)



ogórki w musztardzie

7/27/2019

ogórki w musztardzie

Do końca życia będę wdzięczna swojej Teściowej za dwie sprawy, które odmieniły moje życie: za mojego męża (a jej syna) i za przepis na ogórki w musztardzie. Obie nadają mojemu życiu smak - bez nich to już nigdy nie byłoby to samo!


pralinki piernikowe na przywitanie Nowego Roku (albo inaczej: poświąteczne)

1/02/2019

pralinki piernikowe na przywitanie Nowego Roku (albo inaczej: poświąteczne)

Smak Świąt zamknięty w pralince. Pękająca biała czekolada (u mnie oprószona złotem - sypkim barwnikiem spożywczym), wewnątrz miękkie wypełnienie o smaku pierników, którego słodycz przełamuje słony serek. Idealne do podjadania w Nowym Roku!


Głównie dlatego, że powstają z... pokruszonych pierników, których pewne zapasy mogły przetrwać Święta. Jak to możliwe? Nie wiem, czy macie podobnie, ale jakkolwiek by nie planować, na Boże Narodzenie w naszej rodzinie jest mnóstwo jedzenia, w tym słodkości. Mimo iż zmniejszyłyśmy z mamami, siostrami i szwagierkami ilości przygotowywanych ciast czy ciastek, i tak jest co jeść, więcej: dobroci zostaje czasem na Nowy Rok nawet! Tak mam w tym roku z piernikami. I choć je uwielbiam, ich smak może się przejeść. Dobrym sposobem jest więc jego lekka modyfikacja, a przede wszystkim formy, by na nowo pobudzić ślinianki. 


zupa grzybowa - mój smak Wigilii

12/06/2018

zupa grzybowa - mój smak Wigilii

Nie wyobrażam sobie Świąt Bożego Narodzenia bez zupy grzybowej: ciemnej, aksamitnej, z gładkimi kamyczkami miękkich grzybów i jasnymi wyspami w talerzu - łazankami. Grzyby miały rozpływać się w ustach, ich zapach rozbudzać apetyt, a makaron sycić. Nawet kiedy weszłam do rodziny męża, która zdecydowanie reprezentuje #teambarszczczerwonyzuszkami, i tak robię grzybową - dzięki czemu mam cały gar zupy dla siebie!


DIY: Halloweenowe duszki na patyku

10/14/2018

DIY: Halloweenowe duszki na patyku

Po bezowych duszkach przyszła kolej na strasznie pyszne duszki z lukru plastycznego (wg danych zebranych od moich dzieci). Można je włożyć do szklanki, a dzięki patyczkowi dziecięce palce nie będą się kleić (mądrzejsza po bezach, zadbałam o ten aspekt 😅).


DIY: bezowe duszki na Halloween

10/12/2018

DIY: bezowe duszki na Halloween

Teoretycznie straszna, ale jak słodka przekąska. Idealna, gdy posiadamy w lodówce wolne cztery białka (np. po przygotowywaniu kruchego ciasta, do którego zużywamy jedynie żółtka). Beza albo psikus?


przyjęcie urodzinowe w stylu Twilight Sparkle (My Little Pony - przyjaźń to magia)

2/06/2018

przyjęcie urodzinowe w stylu Twilight Sparkle (My Little Pony - przyjaźń to magia)

Kiedy Twoje dziecko* uwielbia kucyki Pony, nie masz wyjścia - najbliższe przyjęcie urodzinowe powinno zawierać postaci kopytne, skrzydła, magiczne rogi, słodkości i dawać duuużo radości! (Inaczej grozi Ci kara wymierzona przez Pinkie Pie - a wierz mi, lepiej z nią nie zadzierać i nie robić sobie żartów z urządzania imprezy!)

Nie martw się, przychodzę z pomocą. Moja dwuletnia Marion nie była co prawda w stanie wyartykułować, jaki temat przewodni przyjęcia wybiera, ale ją wyręczyłam. Fanką kucyków byłam już jako dziecko, ale nowa seria (My Little Pony - przyjaźń to magia), której premiera przypadła na czasy moich studiów kulturoznawczych, wyniosła moje zauroczenie na nowy poziom. Wiesz, siedzimy z koleżankami-zaraz-kulturoznawczyniami, poddajemy kolejne odcinki rozbiorowi, wyłapujemy odniesienia do kultury (i poważnej, i tej "pop") - bo tych jest sporo - a czasem szukamy... zezującego konika (jak Hitchocka w jego filmach). Mega frajda!

* Dlaczego napisałam "dziecko", a nie "dziewczynka"? Ponieważ chłopcy... też lubią kucyki! Ktoś przeprowadził kiedyś badania, z których wynikło, że największą grupę docelową serialu stanowią... studenci płci męskiej (sic!).


przyjęcie urodzinowe w stylu Batmana

9/11/2017

przyjęcie urodzinowe w stylu Batmana

Mój pięcioletni (wtedy jeszcze prawie pięcioletni) syn wymyślił sobie przyjęcie urodzinowe w stylu Batmana. Ponieważ lubię takie wyzwania, nie protestowałam, tylko podniosłam rękawicę. Jak wyszło?


Moje śniadanie? Kawa!

6/22/2017

Moje śniadanie? Kawa!

 - Śniadanie? Och, wypijam kawę na szybko i biegnę do pracy! - usłyszałam od kilku swoich koleżanek. Kiwałam wówczas potakująco głową, doskonale rozumiałam bowiem potrzebę zażycia kofeiny o poranku. Jedno nie dawało mi spokoju: ssanie w żołądku. Czy one nie były głodne? Tak... po prostu?

Z jednej strony zainspirowana, z drugiej zadziwiona, postanowiłam wymyślić wersję, która byłaby wyśmienitym kompromisem: pomiędzy zdrowym, zbilansowanym śniadaniem, a... wyłącznie filiżanką kawy. Mój pomysł? Podrasowana kawa śniadaniowa!



szybki obiad na piątek: pieczona ryba (moja wersja fish&chips)

6/09/2017

szybki obiad na piątek: pieczona ryba (moja wersja fish&chips)

Raczymy się nią co piątek, od czasu do czasu zmieniając gatunek ryby. To proste i smaczne danie, a jeśli nie będziemy oszczędzać na produktach (czyli kupimy filet dobrej jakości, nie pangę, mintaja czy innego rodzaju "wodniste" mięso, efekt masowej produkcji ze wszystkimi tego konsekwencjami) również zdrowe. 

Składniki:
 - filet ryby dobrej jakości
 - masło
 - cytryna
 - koperek (świeży lub mrożony*)
 - pieprz cytrynowy (gotową mieszankę można kupić w sklepie, ale uczulam na skład! - zdarzały się takie, w których dominowała... sól! - nieświadoma tego dosalałam jeszcze rybę, przez co wychodziła przesolona... Przykra niespodzianka!)
 - sól (ja używam himalajskiej różowej, gruboziarnistej)

* Koperek można spokojnie mrozić, nie straci na aromacie. Świeży możemy drobniej pokroić albo po prostu pourywać co większe gałązki, poporcjować, włożyć do woreczka foliowego albo małego pojemniczka i do zamrażalki. Będzie jak znalazł przy okazji najbliższego piątku!

Rybę opłucz, osusz. Ułóż w naczyniu żaroodpornym (albo na folii aluminiowej), oprósz solą (u mnie to garść grubych, różowych ziaren) i pieprzem cytrynowym. Porozkładaj równomiernie gałązki koperku, gdzieniegdzie umieść "kleks" lub małą kosteczkę masła. Połowę cytryny pokrój w plastry i udekoruj nimi rybę.

(Naczynie żaroodporne zamknij; jeśli pieczesz w foli, jej boki zawiń, otulając rybę - nożem delikatnie nakłuj folię w kilku miejscach, by ciepłe powietrze miało ujście.)

 tutaj ryba ze świeżym koperkiem:
Wielkanoc wielkich malarzy, czyli o barwieniu jajek w kapuście i nie tylko

4/15/2017

Wielkanoc wielkich malarzy, czyli o barwieniu jajek w kapuście i nie tylko

Od kiedy zobaczyłam niebieskie jajka u Izy i przeczytałam, że wybarwiła je w czerwonej kapuście, wiedziałam, że będę musiała spróbować. W zeszłym roku bawiliśmy się w barwienie kolorami z saszetek, ale domowe sposoby o wiele bardziej do mnie przemawiają. 

Jak barwić jajka w kapuście? - korzystając z czerwonej kapusty, uzyskasz niebieski kolor

Potrzeba:
 - 1/2 główki czerwonej kapusty
 - 2 łyżki octu
 - 1 litr wody

Wykonanie: Posiekaj kapustę (nie musi być drobno - wystarczą grube plastry pocięte na pół) i wrzuć do wody z octem. Podgrzewaj do wrzenia, potem zmniejsz ogień i gotuj na wolnym ogniu od pół do godziny. Powstały barwnik przelej do głębokiego naczynia. Jajka zanurzaj w roztworze w temperaturze pokojowej. Zależnie od żądanego efektu - trzymaj od kilkudziesięciu minut do kilku godzin.


  - w tle "Cierniem koronowanie" Hieronima Bosha (National Gallery w Londynie) -

Ten post miał wyglądać inaczej. Śnieżnobiałe jajka leżące na równie śnieżnobiałej kartce miały nosić ślady rozbryzganej czerwonej farby - coś na wzór plam krwi, w odwołaniu do symboliki tej przelanej. Nie miałam jednak czasu na użycie farby plakatowej czy akwareli - gdy zapadał zmrok, a dzieci przymykały oczy, zasypiając, używałam akrylowej - pokrywałam ściany w łazience kolejną warstwą białej farby. (Tak jest - prawdopodobnie już niedługo zakończę metamorfozę łazienki!)
To miała być inspiracja rodem z Jeżycjady Małgorzaty Musierowicz - pamiętacie może Bobcia z pierwszego tomu serii, który na pisankach uwiecznił m.in... Hitlera? 

Mama Żakowa podeszła bliżej i zesztywniała. Pisanki Bobcia, utrzymane w pięknych czystych kolorach, na pierwszy rzut oka wyglądały uroczo. Na drugi rzut oka budziły nieokreśloną grozę. A kiedy się człowiek dobrze przyjrzał, ujawniały swą złowrogą treść.
– Co to jest? – krzyknęła mama Żakowa, wskazując jajko upstrzone przeraźliwymi, powykręcanymi paluszkami.
– To? – upewnił się Bobcio. – To bakterie.
– A to? – wypytywała Wiesia.
– To? To Somosierra. Bitwa na czołgi.
– A to? – spytała bezsilnie Wiesia, wiedząc, niestety, jaka będzie odpowiedź.
– To? – powiedział Bobcio. – A, to. To jest Hitler. Kolejne egzemplarze – bo Bobcio sumiennie zapełnił malunkami wszystkie dziesięć jaj, wykazały cioci Wiesi, że jej dziecko ma zainteresowania monotematyczne. Odstępstwo od militariów stanowiły dwie wizje bakterii i witamin, obie nadzwyczaj przygnębiające oraz wizerunek myszy – tylko jeden, ale za to jak żywy.

Małgorzata Musierowicz, Szósta klepka


Zamiast farby, użyłam więc... szala. Materiał idealnie się leje - doskonale mi służył. To druga odsłona sesji wielkanocnej - inspirowana malarstwem.

  - w tle Madonna, fragment "Pogrzebu hrabiego Orgaza" El Greco (Kościół Santo Tomé w Toledo) -

Chciałam też jedno z drewnianych jajek pomalować farbą kredową i za pomocą kredy właśnie nanieść na pisankę różnego rodzaju wzory. Ale i tutaj zabrakło mi czasu.

Poniżej książeczka "Zając" Wydawnictwa Dwie Siostry - inspirowana dziełem Albrechta Dürera:


Jajka są jak białe kartki.
Możesz wymalować na nich wszystko.

wielkanocna Pavlova z kremem chałwowym i owocami granatu

4/12/2017

wielkanocna Pavlova z kremem chałwowym i owocami granatu

Boże Narodzenie pachnie przyprawami korzennymi, natomiast Wielkanoc rozbrzmiewa delikatnym trzaskiem skorupek jajek. Nic więc dziwnego, jak mniemam, że gdy zastanawiałam się nad świątecznymi słodkościami, do głowy przyszedł pomysł na tort bezowy. Delikatna piana z białek - to jest to!

Przepis postanowiłam urozmaicić, zamieniając ubitą śmietanę na sos chałwowy. Zastanawiałam się jeszcze nad owocami - dzisiaj do głowy przyszły mi jeżyny (gdzie je dostać o tej porze roku?), ale wcześniej, podczas oglądania towaru na sklepowych półkach, wpadł mi w oko granat. W efekcie tort bezowy okrywa gęsty niczym karmel krem, a całość zdobią granatowe rubiny. Mniam!


Pavlova - korzystałam z przepisu TUTAJ (Najpiękniejsze w niej jest to, że przygotowanie trwa dokładnie tyle, ile ubicie białek. Nie trzeba przy tym, jak przy tradycyjnych, małych bezach, bawić się szprycą cukierniczą czy innymi wynalazkami tego rodzaju. Gotową masę bezową wykłada się na papier do pieczenia. I tyle!)

krem chałwowy (korzystałam z przepisu od Anny Jezierskiej z bloga Apple Pie, z drobnymi zmianami):
150 g chałwy waniliowej
115 g śmietany kremówki (użyłam 36%)
łyżka cukru pudru

Chałwę pokruszyć w rondelku, zalać śmietaną i cukrem pudrem, podgrzewać na małym palniku i gazie do czasu, aż masa stanie się jednolita i zgęstnieje.

Wystudzony krem przełożyć na Pavlovą i pokryć owocami granatu. Smacznego!


wpis bierze udział w akcji:

kasztanowe pancakes

2/17/2017

kasztanowe pancakes

Kiedy mróz o poranku rysuje na okiennych szybach wzorzyste esy-floresy, zimowe malowidła ludowe, lodowe wiązanki kwiatów, jedna z wiewiórek zajrzała do swojej spiżarni, wydobyła kilka kasztanów, zmieliła je na proszek wypolerowanym kamyczkiem i... upiekła pancakes - brązowiutkie jak gdyby zawierały kakao, ale nie - swoją barwę zawdzięczają kasztanowej mące. Jeszcze tylko kleks dżemu z czarnego bzu (tak pachnie lasem i latem!) i pyszne rozgrzewające śniadanie gotowe!



kasztanowe pancakes
Składniki:
 -  1,5-2 szklanki mąki kasztanowej
 - 1 szklanka mleka sojowego
 - 1 jajko 
 - 1 łyżka masła (roztopionego)
 - 3 łyżeczki cukru pudru
 - 1 łyżeczka proszku do pieczenia
 - 1 łyżeczka oleju kokosowego do smażenia
 - dżem Łowicz 100% z owoców Czarny Bez do podania

Wykonanie:
W jednej misce rozbełtać mleko z jajkiem. W drugiej połączyć składniki suche, przesiać do mieszanki mlecznej, dodać masło i wszystko dokładnie wymieszać. (Pod koniec nie przesiewałam już mąki, tylko ostatnią partię przesypałam bezpośrednio do miski z masą mleczno-jajeczną - nic wielkiego się nie wydarzyło, więc myślę, że w razie czego Ty również nie musi obawiać się podobnych zabiegów.)
Na patelni rozgrzać olej kokosowy - łyżeczka zupełnie wystarczy. Nakładać masę (powinna mieć lekko gęstą konsystencję), w miarę możliwości formować okrągłe placki. Poczekać, aż na powierzchni zaczną pojawiać się bąbelki-dziurki - wtedy można odwracać pancakes na drugą stronę. Smażyć do lekkiego zezłocenia/zbrązowienia. Następne partie smażyć bez oleju, korzystając z już natłuszczonej patelni.
Gotowe przełożyć na talerz, posmarować jak kanapkę dżemem Łowicz 100% z owoców (np. Czarny Bez) - doskonale przełamie specyficzny placków, uzupełni go owocową nutą. Można zajadać palcami, jak kanapkę, kasztanowe pancakes prawie w ogóle nie są tłuste.



 



Takie placki to dobry pomysł na smaczne, zdrowe, niespieszne śniadanie: robią się szybko i bezproblemowo (nie przywierają do patelni, rumienią się w mgnieniu oka), nie zawierają glutenu, więc są na topie ;), bez mleka krowiego, bo z sojowego (Lady Marion jest uczulona na mleko krowie, szukaliśmy więc zamienników, a ja sama przestałam je pić - od tego czasu moja cera znacznie się wygładziła), a smaży się je na oleju kokosowym, z którym nic się nie dzieje w wysokich temperaturach, a który ma świetne działanie na nasze ciało (można się nim nawet smarować jak balsamem). Jeśli dodatkowo użyjemy zdrowego dżemu, np. Łowicz 100% z owoców - u mnie padło na czarny bez, bardzo lekki, o wyważonym smaku - nasze śniadanie staje się świetną alternatywą dla tłustych omletów czy naleśników ociekających, dajmy na to, syropem cukrowym. Można na słodko i na ciepło bez zbędnych dodatków. Wiewiórka wie najlepiej! ;)





przepis bierze udział w akcjach:


Jak przygotować przyjęcie dla dziecka w stylu strażaka Sama, czyli podsumowanie strażackiej imprezy urodzinowej mojego synka.

9/09/2016

Jak przygotować przyjęcie dla dziecka w stylu strażaka Sama, czyli podsumowanie strażackiej imprezy urodzinowej mojego synka.

zadbaj o dekoracje

Uwielbiam wieszać pod sufitem czy na ścianach różnego rodzaju kule honeycomb, rozety, girlandy i tym podobne - w bardzo krótkim czasie można z ich pomocą uzyskać spektakularne efekty, szybko przemienić "codzienne" wnętrze we wnętrze "imprezowe". Ostatnio wynotowałam jednak jedno "ale": o ile część z tych dekoracyjnych dodatków miałam zakupioną w kolorach stonowanych, uniwersalnych, pasujących do niemal wszystkiego (dzięki temu wykorzystywałam je albo przy okazji urodzin jak TUTAJ, albo na Święta jak TUTAJ), o tyle brakowało mi elementów wpisujących się w stylistykę tegorocznego przyjęcia urodzinowego synka - czerwonych... Choć uwielbiam ten kolor w zimie, w okresie bożonarodzeniowym, nie jestem jego fanką we wnętrzach, jest dla mnie za mocny; zdecydowanie traktuję go jako dodatek, nie motyw przewodni. Tym razem - i na ten jeden raz - miało być inaczej. Nie chciałam jednak kupować dekoracji, które potem leżałyby odłogiem w szufladzie, z tęsknotą i żalem wspominając swoją pierwszą i ostatnią sobotę (musiałyby nawet wybaczyć, że nie niedzielę jak w piosence). Na szczęście odpowiednio wcześniej (TUTAJ) usłyszałam o wypożyczalni rzeczy ładnych, która w takich chwilach spieszy z pomocą. To Borrówka, gdzie można za kilka złotych wypożyczyć różnego rodzaju kule honeycomb, girlandy, ale i (za nieco większą opłatą) namioty dla dzieciaków, drewniane krzesełka pod ich pupy czy inne. Wszystko, na co szkoda wydawać pieniądze, bo w normalnych warunkach jedynie by się w domu kurzyło albo zagracało piwnicę... Szybko przejrzałam więc asortyment, zapytałam o dostępność w interesującym mnie terminie i zaklepałam! Jedynym minusem wypożyczalni jest fakt, że po rzeczy trzeba pojechać osobiście do Gliwic. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło - można przy okazji odwiedzić Agnieszkę z Happy Place, bo to ona jest połową firmy! ;)

Nasz pokój dzienny w dniu przyjęcia (ale jeszcze przed jego rozpoczęciem) prezentował się więc tak:









Balony ze strażakiem Samem to prezent od siostry - dobrze mieć w rodzinie kilku fanów tego bohatera - można się wymieniać gadżetami ;).






Część dekoracji zawisła nad moim domkiem dla lalek, który również należało odpowiednio przygotować - a co! W oknach i na dachu pojawiły się płomienie, ktoś wezwał na miejsce straż pożarną... Działo się, oj, działo! 







przygotuj gadżety
i atrakcje

Mój syn, rzecz jasna, miał wystąpić w swoim kasku strażackim. Głupio jednak, gdyby na przyjęciu strażackim pojawił się 1 (słownie: jeden) strażak. Każdy z gości zasługiwał na miano rekruta, a co!
Pierwotnie planowałam dla każdego (albo przynajmniej prawie każdego) wykonać czapeczkę samodzielnie - zapewne z folii piankowej, którą lubię ostatnio wykorzystywać na różny sposób - ale nie bardzo miałam koncepcję. Kiedy więc znalazłam gotowce, nie zastanawiałam się długo. Dokupiłam do nich imprezowe trąbki imitujące węże strażackie oraz naklejki w kształcie odznak strażackich z miejscem na wpisanie imienia (wszystko znalazłam TUTAJ). Te ostatnie okazały się hitem! Rozeszły się jak świeże bułeczki - wprost proporcjonalnie do ilości przybywających gości. 

 


 


Trąbki co prawda nie wydawały żadnego dźwięku, ale też wypływająca z węża woda gasząca pożar raczej nie piszczy, wobec czego... wszystko było tak, jak być miało ;). Z użyciem trąbki i klocków Duplo powstała zabawa-konkurencja: kto szybciej (i celniej) ugasi pożar?




Do gadżetów kupnych dodałam zrobione przez siebie słomki, które mogliście znaleźć TUTAJ wraz z instrukcją wykonania.




Nie zapomniałam jednak o ważnym, choć często bardzo pomijanym, aspekcie: pamiątce dla solenizanta. Kupiłam synkowi TĘ KARTKĘ urodzinową, która wędrowała między gośćmi, zostawiającymi w niej swoje życzenia. To jednak było dla mnie nieco za mało. Kilka dni przed przyjęciem poprosiłam tatę o wydrukowanie zdjęcia Małego Johna (z dodanym przeze mnie logo - strażacką odznaką z wkomponowanymi przeze mnie szczegółami, jak data i wiek syna) na papierze samoprzylepnym. Pierwotnie chciałam przykleić je na czerwoną tekturę albo gruby arkusz papieru w tym kolorze, ale nie znalazłam ich w domu. Stanęło na kartce A4 o pięknej, głębokiej barwie.






Na samej górze dodałam zdanie: Najbardziej lubię w Małym Johnie... Każdy z gości miał je uzupełnić własnymi słowami. Co najlepsze: każdy znajdował inną cechę, inny powód! Kiedy następnego dnia - już na spokojnie - opowiedziałam synkowi o tej kartce i przeczytałam zamieszczone na niej słowa od najbliższych, mój czterolatek rzucił z ciepłym uśmiechem: "Ojej, ale to miłe, mamo!"


zrób tort
najlepiej wóz strażacki

Moją instrukcję znajdziecie TUTAJ - biszkopt upiekłam dzień wcześniej, tego samego dnia zrobiłam też krem, który musiał leżakować w lodówce przynajmniej kilka godzin (a najlepiej całą noc). Samo składanie tortu i jego ozdabianie zajęło mi jakieś dwie godziny - w sobotę rano, na kilka godzin przed przyjęciem. Wyszło. Zdążyłam. Też dasz radę!





baw się dobrze