10/10/2015

DIY: piankowy dinozaur


Kiedy zszywałam piankową czapeczkę imprezową (zerknij TUTAJ), zastanawiałam się w głębi ducha, cóż ja uczynię z resztą arkuszy folii piankowej, które - po odebraniu im pomarańczowej, słonecznej koleżanki (Lato się skończyło! Nie ma, proszę szanownych pianek! :P) - zamknęłam na powrót w szufladzie.

Odprowadzanie dziecka do przedszkola nasunęło mi pomysł. Właściwie nie tyle samo odprowadzanie, co okoliczności przyrody narzucające się przy okazji.

Liście. Jesienne liście. Opadłe (Upadłe? ;)), lekko przeschnięte, miejscami przypominające łapy dinozaurów... Chwila, chwila... No właśnie!





Postanowiłam znaleźć parę dinozaurzych (?), liściastych nóg i dorobić im właściciela. Piankowego. Padło na piankę błękitną, najlepiej według mnie komponowała się z kolorem jesiennych zdobyczy.

Co będzie potrzebne?




 - liściaste łapy
 - pianka (folia piankowa; u mnie arkusz A4)
 - ołówek
 - nożyczki
 - marker/flamaster
 - taśma klejąca lub washi tape



Wykonanie:

1. Na odwrocie pianki delikatnie rysujemy ołówkiem kształt naszego dinozaura. Bez łap! Te zrobimy potem! Mój miał być podobny do dinoziaurrrrra George'a (tudzież Jacusia, brata Peppy). Cóż. Wyszła mieszanka Muminka z hipopotamem, z lekką domieszką dinozaura właśnie. Nie patrzcie tak. MIAŁ PRZYPOMINAĆ - słowa-klucze ;).





2. Wycinamy dinozaura i odwracamy na drugą stronę - z tej mniej widać zarówno ołówek, jak i nierówną linię cięcia.




3. Z pomocą markera nadajemy naszemu stworkowi rysy - oczy (może być też pysk z zębiskami), łapy i tym podobne. Można również dorysować mu łuski lub inne zdobienia.




4. Z pomocą taśmy przytwierdzamy dinozaurowi  liściaste łapy. Łączenie może być widoczne (klejenie z przodu) i nie (klejenie z tyłu - patrz dinuś na zdjęciu na początku wpisu).





5. Pozostaje nam już tylko znaleźć nowy dom dla naszego wegetarianina lub mięsożercy. O charakterze dinozaura, jego osobistych preferencjach, imieniu, wydawanych dźwiękach i tak dalej, decydujemy my! ;)

Udanej zabawy!


 





"Udanej zabawy", napisał Marcik, tymczasem można pokusić się o sarkastyczną uwagę, że jaka to tam zabawka - co robić z takim dinusiem? Jak go wykorzystać? Toż to zupełnie niepraktyczny kawałek pianki z przytwierdzonymi doń liśćmi (no dobra, dobra, ładnie absorbującymi słońce, gdy się je ustawi pod światło, ale co z tego, nie bądźmy wszakże tacy sentymentalni :P)...
Jeśli nie jako ozdoba (niekoniecznie każdy musi chcieć wieszać sobie piankowe zwierzęta na ścianie czy innych powierzchniach ;)), pomyślmy o aspekcie dydaktycznym, edukacyjnym:
 - szukanie "łap" może posłużyć do nauki gatunków drzew (szukamy kształtów, sprawdzamy, czym się różnią, które są większe, które mniejsze, co prowadzi do:)
 - pobudzamy kreatywność (śledzimy zróżnicowanie faktur, kształtów, rozmiarów itp. i zastanawiamy się, do jakiego zwierzęcia mogłyby należeć: mięsożercy, roślinożercy, większego dinozaura czy mniejszego? Czy biegał szybko, czy może wolno stąpał?)
 - przy okazji przebywamy na świeżym powietrzu, dotleniamy się itd. ;)

Napiszę więc raz jeszcze: Udanej zabawy! ;)

4 komentarze: