12/02/2015

kalendarze adwentowe blogerek 2015 - przegląd

Listopad minął szybko, za szybko. Dzisiaj synek otwierał już drugie okienko czekoladowego kalendarza adwentowego ("Mamo, mamo! To siamojot!"), a ja dopiero wczoraj zdołałam obliczyć, ile materiału potrzebuję - i w jakich konfiguracjach - by uszyć nasz własny kalendarz. Inspirację do jego stworzenia znalazłam już bodaj pod koniec października, ale dopiero widmo zbliżającego się wielkimi krokami grudnia uświadomiło mi, jak niewiele mam czasu. Typowe.

Nim więc pokażę nasz (liczę, że jednak uda mi się w tym roku), chwalę cudze. A co. Koleżanki-blogerki mają świetne pomysły, skoro więc mnie zainspirowało jedno zdjęcie z sieci, dlaczego nie mam słać pozytywnej energii dalej?

Kliknięcie na grafikę z kalendarzem spowoduje przekierowanie do strony źródłowej - blogowego, autorskiego wpisu prezentującego dany kalendarz adwentowy.


UWIESZONE NA GAŁĘZI

To chyba jeden z najbardziej popularnych sposobów eksponowania własnego kalendarza adwentowego. Gałąź. Dobra nie tylko na kalendarz, ale i makatkę, obrazek, moodboard, girlandę... można wymieniać długo. Gałąź - naturalna i uniwersalna.


http://www.houseloves.com/blog/2015/11/28/kalendarz-adwentowy-do-pobrania

Karolina stworzyła kalendarz bardzo minimalistyczny, ale piękny. W tej prostocie tkwi właśnie największa siła - jest efektownie i ze smakiem, a dzięki oryginalnemu pomysłowi na zawieszki - bardzo świątecznie i z odpowiednią oprawą. Prócz paczuszek z łakociami - serwowanymi raz w tygodniu - zawieszki na poszczególny dzień to... wersety z Pisma. Okazja do codziennego odczytania fragmentu Pisma Świętego i wspólnej opowieści - a przez to przybliżanie się do Boga. Wśród blogowych propozycji, to wciąż mało popularny akcent. (Na blogu znajdziecie zawieszki do ściągnięcia.)


http://kasiaathome.blogspot.com/2015/11/skusiam-sie-na.html

Taki kalendarz na winie - z tego, co się nawinie... ;) Wypełniony słodyczami lub zadaniami do wykonania - bez szaleństw z prezentami, bo miał też powstać szybko (a szukanie małych drobiazgów-prezentów zajmuje jednak nieco czasu, zwłaszcza przy założeniu mniejszego budżetu - to m.in. jedna z przyczyn mojego własnego opóźnienia ;)). Papier znaleziony w szufladzie, zszyty ściegiem prostym lub zygzakowatym. Prosto i szybko!


http://www.mama-granda.pl/2015/11/kalendarz-adwentowy-diy.html

Prosty w formie i zawartości - pakuneczki kryją "wyłącznie" zadania. Bez słodyczy czy, nawet drobnych, upominków. Dlaczego? Bo grudzień obfituje w okazje do wzajemnego obdarowywania się rzeczami - dóbr materialnych więc dosyć. Czego zwykle brakuje? Czasu, czasu dla siebie nawzajem. Karteczki z zadaniami mają rozwiązać ten problem - każdego dnia dadzą argument, by zrobić coś razem. Począwszy od wykonania kalendarza razem z dzieckiem... Na blogu Angeliki znajdziecie również instrukcję, jak się za niego zabrać. 


http://plachaart.blogspot.com/2015/11/kalendarz-adwentowy.html

Być może jeden z bardziej pracochłonnych - poszczególne bombki origami zaginane są ręcznie: prawdziwe ręko-dzieło! Co skrywają białe, geometryczne kule? Zadania i bombki na choinkę - by każdy dzień przybliżał coraz bardziej do Świąt... (A poszczególne nitki zwisające z gałęzi zwieńczone są maleńkim dzwoneczkiem...) Na blogu Agnieszki znajdziecie przepis na taki kalendarz.


CZARNO-BIAŁE

Klasyczne połączenie kolorystyczne, bardzo pasuje do klimatu grudnia; kojarzy mi się z czarnymi, połyskującymi grudkami węgla, którym paliliśmy w piecu kaflowym i kontrastującym z nimi jasnym, niemal oślepiającym śniegiem. Jeśli dodać do tego zieleń gałązek choinkowych, miedziane detale czy odcienie szarości... Stonowanie, ale co z tego - wygląda pięknie.


http://anitasienudzi.blogspot.com/2015/11/kalendarz-adwentowy.html

Blogowy opis jest bardzo enigmatyczny, ale zamierzenie: więcej słów znajdziecie w nowym numerze magazynu "Ilobahie creative". Forma kalendarza? An pisze, że "skromna", ale według mnie w tym tkwi siła: w prostocie i niebanalności pomysłu. Farba tablicowa i kreda po raz kolejny dały radę. A zawartość kopert? Podobno jeszcze ciekawsza!


http://deco-szuflada.blogspot.com/2015/11/diy-kalendarz-adwentowy-z-rolek-po.html

Pomysł Iszart mnie zauroczył. Rolki po papierze toaletowym... no jasne! Bo chodzi o gest, o pamięć, o... ćwiczenie liczenia ;). Adwent to przede wszystkim czas oczekiwania, pewnego rodzaju wyciszenia... Maleńkie rolki skrywają więc rzeczywiście drobiazgi; nie o obfitość darów chodzi, ale o ciepło, które niesiemy w sercach - jak na Roratach, o których Iszart przypomniała w swoim poście...


http://www.mylittlehomemypassion.pl/2014/12/kalendarz-adwentowy.html

Ha, nie ma to jak dobry powód, by wreszcie zabrać się za młotek (czy inne narzędzia) i działać! Dla Marty tworzenie tegorocznego kalendarza było doskonałą okazją, by wreszcie zamontować kołek rozporowy z hakiem sufitowym - dzięki temu teraz nad stołem wisi kalendarz adwentowy, ale w przyszłości może zawisnąć cokolwiek - na pewno zawsze piękna ozdoba dodająca wnętrzu charakteru.  


PASTELOWE

Propozycja szczególnie dla tych, u których zamieszkują Małe Księżniczki. Każda z Młodych Dam z pewnością doceni wdzięk pasteli, delikatność pudrowego różu, lekkość błękitu czy dostojność błysków złota. Ale to rozwiązanie nie tylko dla dziewcząt; Gu wyśmienicie udowadnia, że pastele doskonale wpisują się w stylistykę chłopięcych wnętrz. Jest dziecięco - tak... sympatycznie.


http://gu-tworzy.blogspot.com/2015/12/nasz-kalendarz-adwentowy-i-to-co-sie-w.html

Ten kalendarz na dobre zadomowił się w pokoju chłopaków! Nie dość, że kolorowe paczuszki zamieszkały na półce, dodatkowo ich część przelatuje nad podłogą w dzierganych balonach! To dopiero magiczna podróż, pełna przygód i niewiadomego! A ile skarbów skrywa się za rogiem!
W przypadku Gu, zachwycił mnie pomysł na zawartość kalendarza adwentowego - pierwszy raz wprowadzony w życie rok temu. W poszczególnych paczuszkach znalazły się elementy szopki bożonarodzeniowej, którą kompletuje się powoli, dzień za dniem, figurka za figurką. Zapewne w Wigilię w pakuneczku będzie spoczywał maleńki Jezus...


http://lilliundlotta.blogspot.com/2015/11/von-himmlischen-adventsklalendern-oder.html

Kalendarz adwentowy w formie chmury? Dlaczego nie! Pierwszy raz spotkałam się z takim pomysłem i - nie zaprzeczę - byłam (i jestem) oczarowana. To wspaniały dowód na to, że możliwości jest co nie miara - wystarczy tylko na nie wpaść (Ha! I tutaj czai się cała trudność...)


http://ozebrze.blogspot.com/2015/11/kalendarz-adwentowy-w-zocie-i-zieleni.html

Ola marudziła u siebie, że złotych akcentów nie planowała, że miało być minimalistycznie i naturalnie - z szyszkami, gałązkami, tak po skandynawsku niemalże, ale - jednak - z akcentem kolorystycznym. Jak to bywa, rzeczywistość i sekretne życie rzeczy weryfikują nasze wybory: z ozdób stanęło na samych gałązkach (Tak, Olu, można je dostrzec ;)) i kolorowych pakunkach w tonacji, która jest spójna, a dzięki złotym elementom - bardzo świąteczna i z nutką glamour. Jak i rok temu, Ola poszczególne wzory wydrukowała na kartkach A4 - to świetny patent w sytuacji, gdy ma się sprecyzowane wymagania, a półki sklepowe milczą w tej materii. W Internecie każdy znajdzie coś dla siebie!


http://wikilistka.pl/2015/11/kalendarz-adwentowy.html

To drugi kalendarz adwentowy Moniki - w tym roku z założenia królować miały pastele i dziewczęcy klimat w hołdzie dla Starszej Siostry i Młodszej (ta niebawem pojawi się na świecie :)). Papier z Ikei, bawełniane wstążki i brokatowa taśma klejąca - that's all!  Zawartość? Upominki, słodycze i zadania związane z przygotowywaniem się do Świąt. Kapitalny pomysł z instrukcjami, gdzie pochowano większe prezenty - te, które nie zmieściły się do kalendarza. Z taką mapą skarbów "rozpakowywanie" kalendarza przysparzać musi jeszcze większej frajdy...


http://zugalerie.blogspot.com/2015/11/calendrier-de-lavent-diy-2015.html

Uwielbiam takie pomysły! Kalendarz adwentowy przybrał tu formę barwnego miasteczka - poszczególne domki i stojąca na środku rynku choinka to małe pudełeczka, w których można schować drobne upominki i łakocie. Dekoracji dopełniają papierowe gwiazdy zawieszone na ściennym niebie i drewniane figurki misiów odwiedzających miasteczko. Bardzo przyjemna kompozycja, wspaniałe wprowadzenie do szopki bożonarodzeniowej. 
Na blogu znajdziecie instrukcję, jak krok po kroku wykonać taki kalendarz - nie zabrakło i grafik domków do pobrania!


FANTAZYJNE

Oczywiście pozostałym nie odmawiam fantazyjności; rzecz w tym, że kalendarze adwentowe prezentowane poniżej wymykały się jakiejś jednoznacznej klasyfikacji i zwyczajnie musiałam znaleźć dla nich jakieś określenie, a to wydało mi się najbardziej odpowiednie.


http://anicja.blogspot.com/2015/11/pierwszy-kalendarz-adwentowy-ucji.html

Piękny. Po prostu piękny. Być może zauroczył mnie tak bardzo dlatego, że wpisał się w kolorystykę, która niedawno zdominowała moje myśli. Od kiedy myślę nad urządzaniem kącika dla Córki, widzę tam maleńkie złote dzwoneczki, jakieś połyskujące tasiemki, musztardowy miesza się z brudnym różem, a całość uzupełniają akcenty przełamujące słodycz. Pierwszy kalendarz Łucji mogłaby mieć i moja Córka. Być może także Łucja - jeśli uda mi się przekonać Męża ;).


http://www.conchitahome.pl/2015/12/diy-kalendarz-adwentowy.html

Kalendarz powstały na ścianie z paczuszek powieszonych na małych samoprzylepnych haczykach. Szybki sposób na stworzenie naściennej dekoracji - tutaj ubranej w formę choinki. Kolory? Nuta złota i czerwień - ta piękna, świąteczna czerwień, która u Kasi doskonale zgrała się z odcieniem Gwiazdy Betlejemskiej.


http://domeknapolanie.blogspot.com/2015/11/kalendarz-adwentowy-i-oczekiwanie.html

Lubię takie rozwiązania: gdy dana rzecz funkcjonuje na kilka różnych sposobów, zależnie od naszej fantazji czy potrzeby. Poprzednie kalendarze adwentowe Beata wieszała na gałązkach, ten powstał z pomalowanej na biało półeczki na figurki z Kinder Niespodzianek, która - ha! - miała dokładnie 24 okienka. Przypadek? ;)


http://www.homeonthehill.pl/2015/11/diy-kalendarz-adwentowy-czyli-budujemy_23.html

Trochę rustykalnie, trochę po skandynawsku... W pięknej aranżacji, bardzo świątecznej. Kalendarz adwentowy plus instrukcja, jak wykonać drabinę potrzebną do jego mocowania. Drabinę, która pozostanie na dłużej i będzie świetną ozdobą nie tylko "od święta" (taki był niecny plan, ale - pssst! - nie zdradźcie nikomu!).



Który z kalendarzy przypadł Wam do gustu najbardziej i dlaczego? Czy tworzycie swoje własne, czy może endorfiny z czekoladek gotowych kalendarzy wystarczają Wam w zupełności?
Przyznam, że mnie sam pomysł wciągnął, gorzej jednak z realizacją... Głównie z zawartością: by była atrakcyjna, ale i drobna, wszak niedługo mikołajki, potem Święta... To ma być miły gest, czasoumilacz, uśmiechowyzwalacz. Kiedy tak przeglądałam kolejne propozycje, coraz bardziej przekonywały mnie karteczki z zadaniami - nawet nie tyle świątecznymi, co zwyczajnymi czynnościami, na które zwykle nie ma się czasu. Żeby zrobić coś razem, być ze sobą. Bardziej, mocniej...

16 komentarzy:

  1. Cudowne. Wszystkie robią wrażenie ale ja nie mogę się odkochać w tym od Oli z Home on the hill. Jak dla mnie, to tegoroczny hit :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej świąteczny chyba :) Gdy go zobaczyłam, jeszcze w tej aranżacji z choinką, światełkami... Normalnie jak z katalogu bożonarodzeniowego...

      Usuń
  2. Najpiękniejszy od conchity i Zü galerie .Pozdrawiam i zapraszam do mnie na świąteczne rozdawanie. http://thirdfloorno7.blogspot.com/2015/12/swiateczne-rozdawanie.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten od Zü widziałam chyba jako jeden z pierwszych i faktycznie - boski jest! To miasteczko mnie zauroczyło totalnie... W takich chwilach mam ochotę przeszukiwać sklepy w poszukiwaniu małych drewnianych zwierzątek, co by podobną scenkę zaaranżować sobie (Eeee, synkowi? :P) w domu. Niebezpieczne to, czasem, niebezpieczne... :P

      Dziękuję za zaproszenie! :)

      Usuń
  3. Przepiękne są! Większość zdążyłam już zobaczyć wcześniej na blogach autorek, ale ciągle mnie zachwycają. U nas w tym roku w kalendarzu słodkości i drobiazgi dziewczyńskie i papiernicze dla córy. A kalendarz w złocie i srebrze - ot taki nastrój w tym roku :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tej iskrze glamour jest chyba, bo i mnie zaczęło - chociaż siebie o to nie podejrzewałam - ciągnąć w kierunku złota i srebra... Nie wiem w sumie, którego bardziej... Srebra chyba, bo w przypadku złota to raczej ku miedzi się przychylam... W każdym razie dzisiaj kupiłam sobie srebrne dzwoneczki w Empiku, o mały włos nie nabyłam srebrnych świeczek... A wczoraj mąż (rozwiązując krzyżówkę :P) przypomniał mi o anielskich włosach wieszanych na choince. W sumie... Taki kolor (?) skrzącego się śniegu. Może jeśli zagości na stole, doczekamy się na dworze białego puchu na Święta? Chciałabym... :>

      Usuń
  4. Dzięki za wyróżnienie.miło znaleźć się w takim gronie:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się z Twojego uśmiechu ;)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  5. Wszystkie piękne! To moje pierwsze Boże Narodzenie z blogiem i nawet nie miałam pojęcia o popularności takich handmadeowych kalendarzy- w przyszłym roku się zreflektuję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak miałam w zeszłym roku :P - podglądałam modę na kalendarze i marudziłam pod nosem, że sama na to nie wpadłam. W tym roku miałam zdążyć i w ogóle dać czasu. Cóż, z inspiracjami zdążyłam. Gorzej z wykonaniem... Może przyszły rok będzie pod tym względem bardziej efektywny? Dla nas obu :P

      Usuń
  6. Dzięki za wyróżnienie :) Bardzo fajny post - kilku kalendarzy nie widziałam, a są piękne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogło Ciebie zabraknąć! Balony po prostu zmiotły konkurencję! :D A Twój pomysł z kompletowaniem szopki tak mi się spodobał, że zaczęłam szukać własnej. Na razie mąż odmówił wsparcia finansowego pomysłu, ale w przyszłym roku będziemy mieć już dwójkę dzieci, więc nie będzie zmiłuj :P

      Usuń
  7. Wszystkie są bardzo ciekawe i piękne, ale mnie od pierwszego wejrzenia urzekł ten od Karoliny z houseloves. Cudo!!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda! I chociaż przyciągają mnie te kolorowe, bogate wersje trochę dla dzieciaków (to pewnie hormony, na nie zwalmy, a co :P), i mnie do niego ciągnie, i ja do niego wracam... Coraz intensywniej myślę też o podobnej zawartości...

      Usuń
  8. Och jak mi miło! Dziękuję :) Ale się cieszę!

    OdpowiedzUsuń