2/08/2016

Yellowpelota, czyli uroczy świat dziecięcych ubranek

Szelest lnianej sukienki, falujące tkaniny niknące w falujących suknach trawy. Dziewczęcy chichot między gałązkami jabłoni, chłopięcy uśmiech nad nadgryzionym jabłkiem. Życie w zgodzie z naturą, a przynajmniej w większej z nią bliskości... Nuta vintage, sentyment za czasami, gdy ludzkie siedziby oświetlał taniec świec. Skrzypienie drewnianych desek podłogowych, parkietu, który tak pięknie uwydatniał odgłos bosych stópek... 

Uwielbiam. Uwielbiam takie ubranka dla dzieci! Yellowpelota - mistrzu!
















6 komentarzy:

  1. Moje pierwsze skojarzenie - Dzieci z Bullerbyn ;)
    Urocze są te ciuszki. Bardzo lubię taki styl vintage w dziecięcej modzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! :D
      I ja go uwielbiam :) Dzieciaki tak słodko w nim wyglądają... :> No a nas przenosi w ten świat opowieści z dzieciństwa - Bullerbyn właśnie, ale i trochę czasów Mary z "Tajemniczego ogrodu"... Aż się uśmiecham sama do siebie ;)

      Usuń
  2. Niektóre ubranka mają w sobie trochę z magii. Spodobały mi się, są naprawdę świetne. Znudziły mi się motywy postaci z bajek, te są całkowicie neutralne i wyróżniają dziecko z tłumu. Czemu szerzej się ich nie promuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne dlatego, że to po części wciąż trochę niszowe chyba... Niektóre neutralne ubranka można kupić w KappAhl czy Lindexie (choć temu bliżej do Zary - pod względem fajnych printów i wzorów; Zara ostatnimi czasy zbliża się do innych sieciówek, niestety), ale poza tym królują postaci z bajek i kolorowe ubranka z wesołymi nadrukami - taka feeria barw. Nie wiem, może to myślenie, że ubranka dla dzieci nie powinny być "nudne" czy "jednobarwne", ale to przecież nie znaczy, że byłyby przez to mniej dziecięce... Wciąż chyba pokutuje przekonanie, że jeśli coś ma być dla dziecka, musi mieć jak najwięcej kolorów. Spotkałam się z takim podejściem przy okazji czy to zabawek, czy książek. "Kolorowe ilustracje - takie dla dzieci" - padało hasło. Albo o zabawce, która była jednocześnie żółta, czerwona, niebieska i zielona. Albo o pokojach, które są pomalowane na jeden czy góra dwa odcienie stanowiące bazę, tło - że "nudno", że dziecku się nie będzie podobało, że "za dorośle". A może wcale nie? Wystarczy zmienić tok myślenia... ;)

      Usuń