5/27/2016

siła detali

Niby nic, zwykłe uchwyty. Gałki istniejące po to, by przepastna szafa odkryła przed nami swoje wnętrze. Rzeczy praktyczne, nad którymi się nie zastanawiasz. A może jednak...?

Od kiedy coraz bardziej realna staje się wizja zajmowania pokoju wspólnie przez Małego Johna i Lady Marion, rozważam różne ustawienia mebli, zmiany stylistyczne, nawet malowanie. Zerkam mimochodem na te cztery kąty i patrzę, co można by poddać metamorfozie. Ostatnio nieufnie spoglądam w kierunku szafy (tej, którą Karolina tak pięknie przerobiła u siebie - TUTAJ) - zastanawiam się nad kolorem... Może jasna żółć albo wręcz odwrotnie - tajemnice indygo? Pomysły staczają w mojej głowie bitwy w kisielu, a ja tymczasem... wymieniłam gałki. Niby nic, a radocha z efektu jest. 

18 złotych (3x6 PLN), 5 minut pracy (wykręcenie starych, wkręcenie nowych) i gotowe. Najszybsza metamorfoza z możliwych.






Jakie one fajne są - te mniejsze... Matowe, cudne w dotyku... Miękkie jak silikon... Chce się je dotykać (tak, wiem, to trochę dziwne ;D). O przyjemności z kontaktu z ceramiką wspominać nie muszę... ;)

Spodobało mi się połączenie kolorystyczne - barwy małych gałek odnalazłam w większej... ;) Razem pasują do siebie idealnie, nieprawdaż?







11 komentarzy:

  1. Prawdaż:) Żółta byłaby super. A w szafie ale tu ładnie to jak dla mnie o te fajfusy na drzwiach za dużo, ale kolor i struktura farby super.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio zaczęła mnie szarość dla szafy nęcić - to za sprawą pewnego plakatu i jego "passe-partout" - skoro pokój dzieciaków miałby być właśnie dla dzieciaków (liczba mnoga), zaczęłam szukać tonacji kolorystycznej i ta z projektu pokoju Marion pasuje... ;) (http://marta-nefertari.blogspot.com/2016/02/pokoj-lady-marion-projekt.html)

      Dla mnie osobiście również, ale efekt u Karoliny mi się spodobał :) Bardzo romantyczna wyszła :) taka dziewczęca...

      Usuń
  2. Bardzo fajna zmiana. Nie szkodzi, że mała - te też bardzo cieszą - wiem z doświadczenia. Zwykle jest to początek czegoś większego. Trzymam kciuki za te większe zmiany :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, dzięki! :D Ja też trzymam! (Jednocześnie zacieram łapki, sasasa :D)

      Usuń
  3. Ja mam właśnie ochotę na zmianę gałeczek ...
    Tylko muszę jakieś upolować.
    Nie byłam jeszcze w tigerze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz go w okolicy - wpadnij :) Wybór może nie za wielki (przynajmniej w "moim" taki był), ale za to ceny świetne :)

      Jakby co - dot.design robi gałki ceramiczne m.in. na zamówienie :) można sobie wymyślić własny wzór ;) https://pl-pl.facebook.com/Dotdesign-149526895226477/ I ceny normalne mają :)

      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  4. I !,,,,,,,,i love you blog ,, you have a new follower
    Angelica

    OdpowiedzUsuń
  5. I znów mnie zabolało, że Tiger nie ma sklepu w Krakowie. buszowałabym tam jak zając w kapuście. Niech no oni w końcu się tu sprowadzą, wyczyszczę im półki...
    Śliczne detale i powiem Ci że też się nad pastelową żółcią zastanawiałam, ale wzornik w sklepie z farbami namieszał mi w głowie. Maluj i nie zastanawiaj się długo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To aż dziwne, żeby w Krakowie żadnego nie było! (BTW, pamiętam, kiedy otwierali nasz katowicki - napalałyśmy się z siostrą jak grill na zamarynowane mięso w sreberkach! Trochę to nienormalne w sumie, konsumpcjoni...zmowskie...? [znajdź tu odpowiedni przymiotnik :P])

      O kurczaki, Twoje ostatnie zdanie podziałało na mnie jak pozytywny kopniak - nieomal pobiegłabym do sklepu w tej chwili, ale szybko się zreflektowałam, że to chyba nie czas i miejsce xD Ale jest moc. Czuję ją, a skoro tak... Ooooch! Trzymaj kciuki, Bejbe :D

      Usuń