Mój drewniany domek dla lalek - my precious... Po raz pierwszy wspomniałam o nim TUTAJ, a od tego czasu nieco się już zmieniło. Po pierwsze: stanął. Dumnie spoczął na komodzie, stając się ozdobą naszego pokoju dziennego (istnieje prawdopodobieństwo, że mąż myśli inaczej). Po drugie: zaczęłam zmieniać poddasze i malować schody. Po trzecie, niemal codziennie coś się w domku czy dookoła niego dzieje - niektóre migawki można znaleźć na Instagramie - TUTAJ: był już pożar gaszony przez Małego Johna, Obi Wan Kenobi podziwiający gwiazdy z dachu, kot przycupnął na oknie... A teraz? Domek zyskał świąteczną oprawę. Wciąż brakuje mi firanek w oknach, które podkreśliłyby jego przytulność (i nieco przełamały grozę czerni sączącej się z okien - a może się mylę i ją spotęgują?), ale parapety zyskały odzienia z gałązek choinkowych. Przywiązałam je biało-czerwonym sznurkiem - to kolory, które moja mama najchętniej wprowadza do domu w okolicach świąt Bożego Narodzenia.
Najbardziej lubię te momenty, kiedy światło zatrzymuje się na ścianie, rozproszone, rysuje świetliste linie - ulotne obrazy. Znikają szybko, często nim uchwycę aparat, bo też ich widok hipnotyzuje - wpatrujesz się w refleksy i nie możesz oderwać oczu...
Obi Wan po raz kolejny wyruszył na misję. Towarzyszył nam, mentalnie, w sobotnim polowaniu na choinkę. Sam w tym czasie nie próżnował! (Wykorzystywanie Obi Wana jako "dekoracji" świątecznej spodobało mi się po ostatniej Wielkanocy - zerknij TUTAJ. Wystarczy niewiele, by było zabawnie i klimatycznie! ;))
A czy u Ciebie zabawki mają swoje świąteczne wcielenia?
Napisz koniecznie!
Tak sobie myślę i wyobrażam Ciebie, chodząco po mieszkaniu, co rusz dokładającą maleńką ozdobę, miniaturowy detal i cieszącą się jej pięknem. Coś co kto inny nie zauważa, obchodzi obojętne dla ciebie staje się inspiracją i radością. I tak sobie myślę, że fajne masz życie, bo dużo bardziej nieprzeciętne, przez te szczegóły i szczególiki
OdpowiedzUsuńOjacie, tak mi się teraz miło zrobiło... Ciepło... :>
UsuńHeh, coś w tym jest, że czasami (czasami? ;)) patrzę na coś nieco bardziej podejrzliwym wzrokiem, niż powinnam, bo uruchamia się jakiś bliżej nieokreślony proces kombinacyjny w mózgu...
Miniaturki uwielbiam... To mój pomysł na starość, emeryturę: samemu robić wyposażenie domku, te wszystkie maleńkie przedmioty, które wyglądają jak prawdziwe, ale są dwunastokrotnie mniejsze... Marion ma chyba "zboczenie" po mnie - też zwraca uwagę na szczególiki - na razie są to maleńkie okruszki, które znajdzie wszędzie (jak 1 - JEDEN - się gdzieś zapodzieje, nie musimy się martwić, bo ona na pewno go znajdzie ;)), ale kto wie, w co to się rozwinie...?
Ściskam Cię ciepło, Kochana... :*
Ogrzewaczu serducha... :>
Jestem zachwycona Twoim domkiem Martuś. Jestem ciekawa czym kierowałaś się przy wyborze tego konkretnego modelu? Mam nadzieję, że w najbliższym czasie i mnie uda się spełnić to marzenie. Mam już wybrany model, tylko nie wiem czy to dobry wybór.
OdpowiedzUsuńCzy teraz gdybyś miała wybierać, zdecydowałabyś się na ten sam model?
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Kierowałam się głównie ceną i tym, że ma atesty "na dzieci". Widziałam domki droższe, może bardziej w "moim stylu" (chciałam te wypukłe okna, takie jak tutaj: http://domkowa4.pl/pl/p/Domek-dla-lalek-Isabel/1000 albo tu: http://domkowa4.pl/pl/p/Domek-Exmouth-rozowy/1794, ale albo te domki były zdecydowanie droższe (czasem dwukrotnie), albo były od 14 czy 16 lat, więc bałabym się, co poczyniłyby z nim małe rączki moich dzieci :P Abigail, czyli mój model, jest dopuszczony do użytku przez dzieci również, od trzeciego roku życia oczywiście, więc jestem spokojna, kiedy mój synek się nim bawi (robi z niego remizę ;)). Oczywiście czasem za bardzo poszaleje, więc takiego spokoju zupełnego nie mogę zachować, ale przynajmniej wiem, że powinno się obyć bez większej tragedii.
UsuńCo do domku - ogólnie jestem zadowolona, chociaż mógłby być zrobiony z prawdziwych drewnianych płyt a nie wiórowych czy czegoś podobnego - takie w każdym razie są ściany czy podłogi, schody są już stuprocentowo z drewna. Trochę się martwię, czy przetrwa próbę czasu, choć na razie świetnie się spisuje :) I zaskoczyła mnie gładkość ścian - gdy chciałam je bez podkładu pomalować na inny kolor... musiałam nakładać duuużo warstw farby, bo ta się ześlizgiwała... Gdybym wiedziała, wyszlifowałabym sobie wszystko, papierem ściernym przetarła, co by potem zaoszczędzić sobie pracy, no ale optymistycznie do tego podeszłam na początku, to mam ;) Ale to tyle z "negatywów", jakie mi się nasunęły. Reszta to ekstaza ze spełniania swojego marzenia z dzieciństwa (ostatnio zaczęłam meblować domek i poczułam się jak dziecko ;D)
Czy wybrałabym ten model ponownie? Tak. Ładny, nieprzekombinowany, dla dzieci też w razie czego, cena do przyjęcia, a fun jest. ;)
Ooooch, trzymam kciuki za Twoje marzenie :>
Już nie mogę się doczekać! :*
Ściskam Cię mocno, Kochana!
Wybrałam właśnie ten http://domkowa4.pl/pl/p/Domek-Exmouth-rozowy/1794 bo mi się też różowy podoba. Ten Isabel bardzo mi się podoba, tylko ten brązowy dach. Jakoś nie mogę go strawić i cena, też odstrasza, a ten pierwszy teraz jest w promocji i chyba na niego się zdecyduję. To też moje marzenie z dzieciństwa i ucieszyłam się bardzo, gdy zobaczyłam domek U Ciebie :)
UsuńDziękuję za wyczerpujące info.
Przytulam cieplutko!
Och, jest piękny... :>
UsuńHeh, musimy się chyba wzajemnie motywować ;) Na mnie patrzyli jak na - lekko mówiąc - szaloną kobietę, gdy wyjawiłam, co zamierzam zrobić z pieniędzmi urodzinowymi ;D Ale to tak jest - mamy pewne marzenia, może nie górnolotne, ale siedzące głęboko w serduchu od małego, nasze pasje, małe tęsknoty... Nie bójmy się ich realizować... :> Szczęście jest dla tych, którzy wyciągają do niego/ po nie rękę...
Trzymam kciuki!