11/22/2017

klinika dla zabawek, odcinek szósty: drewniany wózek

Czasami nie potrzeba wiele, by dać zabawce nowe życie.
Kiedy przybył do nas drewniany wózek retro wypełniony klockami (rozglądałam się za takim długi czas, więc jego pojawienie się u nas było jak przyspieszona Gwiazdka), nie musiałam niczego szlifować, wygładzać, malować czy inne tego rodzaju. Wystarczyło zabawkę... porządnie umyć i pozbawić naklejek. Wymieniłam jeszcze sznurek, który dodatkowo ubogaciłam drewnianym koralikiem. To wszystko. Co prawda trwało to chwilę, ale dzięki cierpliwości zyskaliśmy za darmo zabawkę, która wygląda całkiem jak nowa. No, może prawie (biorąc pod uwagę ślady zużycia "opon" oraz wyraźną retro etykietkę na zamknięciu).



diagnoza: brudasiec plamisty, krztusiec wełnowiec roztoczański z naklejozą Sanctus Micolajus oraz zespół sznurka drażliwego 

(tłumacząc zawiłą terminologię lekarską: klocki i wózek były całe zakurzone, z przyczepionymi doń włochatymi kępkami kurzu, gdzieniegdzie pobrudzone różnymi plamami, prócz tego do wózka przyklejono dwie świąteczne naklejki, a długi sznurek był tak wrażliwy, że dotykało go najmniejsze zabrudzenie, a kontakt z czymś niegładkim pozostawił kilka nieciekawych postrzępionych kołtunów - do tego jego widok był drażliwy dla mnie)






leczenie: kąpiel w leczniczej bali Pani Sowy wraz z delikatnym masażem i zabiegiem SPA, czyli... umywalce, z przecieraniem nawilżoną ściereczką; następnie wykonano zabieg usunięcia świątecznych tatuaży (szczęśliwie, bez śladu), a sznurek drażliwy... zamieniono na nowy, mniej czepialski.










Wózek ma jeszcze jedno schorzenie, które kwalifikuje go do wizyty w Klinice Medycyny Estetycznej Pani Sowy. Cierpi mianowicie na dyktozę brązową, co samo w sobie nie przeszkadza w codziennym funkcjonowaniu, acz zmienione mogłoby znacząco wpłynąć na poprawę jakości tego funkcjonowania. 
Na ten moment rozważam malowanie albo tapetowanie wewnętrznej powierzchni wózka. Jak sądzicie: co byłoby dla niego lepszym rozwiązaniem?




Poprzednie odcinki:

6 komentarzy:

  1. O jak cudnie, uwielbiam tę serię!!! ❤ Dobra zmiana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, takiej "dobrej zmianie" mówię zdecydowane "tak"! :D

      Dziękuję Ci bardzo, Kochana :*

      Usuń
  2. Sznurek drażliwy, umarłam normalnie;) To coś chyba z jelitem hihi.Ale wracając do wózka, sama bym taki chciala.Te drewniane klocki są cudowne.Juz bym na nich stemplowała cyferki hihi.A jesli chodzi o tą dyktozę to w ramach rehabilitacji proponuje tapetowanie i pacjent zdrów jak ryba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest - szłam tym skojarzeniem xD - bo jak jelito długi ;D
      Oooo, stemplowane cyferki - to jest pomysł! :D
      Też się ku temu skłaniam... Dziękuję za opinię, Pani Doktor!

      Usuń
  3. O nie mogę jaki fajny ten wózek! Ale hitem dnia jest dla mnie dziś "dyktoza brązowa", na chwilę zamarłam jak przeczytałam nazwę owej choroby, zmarszczyłam brwi w namyśle, aż w końcu załapałam i już wtedy nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Brawo!!!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, cieszę się bardzo xD
      Mnie samej sprawia frajdę wymyślanie tych nazw, cieszę się, że przy okazji mogę sprawić frajdę i Wam ;D

      Dzięki wielkie za pozytywny komentarz! Mam szeroki uśmiech dzięki Tobie :D

      Usuń