5/23/2013

World Baking Day - poziom 96/100: tort z ciemnej czekolady z lodami Melktert i syropem pomarańczowym

Dziwnym trafem dowiaduję się o różnych akcjach w ostatnim momencie, najczęściej, kiedy takowe już trwają. O Światowym Dniu Pieczenia (World Baking Day) dowiedziałam się dzień lub dwa przed. Efekt? Przepis wybrałam, ale nie zdążyłam z pieczeniem (plus resztą czynności) na 19 dzień maja. Na szczęście akcja na Durszlaku trwa cały tydzień. Jak dobrze, że można być odważnym w kuchni nie tylko jeden dzień w roku!



Tegoroczną edycję reklamuje hasło "BakeBrave", czyli "Piecz odważniej". "Wyjdź poza swoją strefę komfortu i upiecz coś zupełnie nowego", zachęcają organizatorzy. Z listy 100 przepisów można wybrać ten, który z wirtualnej listy zakupów przemieni się w naszej kuchni w samą słodycz. Zaintrygowała mnie pozycja nr 96: teoretycznie trudne, bo wiele etapów (i ta bliskość najwyższego stopnia trudności), ale składniki raczej mało kłopotliwe. Nie ma co, powiedziałam sobie. Trzeba dzielnie przeć do przodu i rozwijać się kulinarnie. Wchodzę w to!

Niemal natychmiast okazało się, że hasło "BakeBrave" nabierze w moim przypadku nowego znaczenia. Małżonek stwierdził bowiem, że przy takiej ilości jajek i czekolady ładowanych do ciasta, woli - Uwaga, będzie herezja! - ...kupny. Wsparcie koleżanek utwierdziło mnie w tym, że warto założyć podziemie kulinarne. Przemilczałam temat i po kilku dniach, wracając z uczelni, zrobiłam odpowiednie zakupy. Po powrocie do domu zaczęłam robić lody. Nieco problematyczna była kwestia mleka skondensowanego, postanowiłam więc zaczerpnąć rady najbliższej mi osoby: zapytać męża. (Kolejny etap mojej dzielności! ;P) Jak przypuszczałam, przepis nr 96 nie był już problemem (na wszelki wypadek dawkowałam informacje). Lody zostały szczęśliwie włożone do zamrażalki.

Problem z mlekiem przysłużył się w ten sposób, że znalazłam błąd w polskim tłumaczeniu receptury Angie Boyd. Otóż w przepisie oryginalnym w składnikach - jak i w polskiej wersji - widnieje 250ml mleka. W przepisie oryginalnym jest mowa o wlewanych do grzania 200, potem - do masy jajecznej - 50. Natomiast w wersji polskiej do masy jajecznej każą wlać dodatkowe pół litra mleka! Niby jedna maleńka cyferka, przycisk, a tyle szkód wyrządzić mogła... (Wyrządziła? Mam nadzieję, że nie...) Jak widać, czasami niepewność i poszukiwanie odpowiedzi przynoszą zadziwiające rezultaty.

Odnośnie samego przepisu: pozmieniałam kolejność prowadzonych działań. Przykładowo, zaczęłam od lodów. One przede wszystkim powinny swoje odsiedzieć w lodówce, część prac można więc wykonać dnia następnego, nie denerwując się, że planowało się zrobić wszystko od razu a tu czekać trzeba... Na spokojnie.

Podam też od razu wszystkie składniki, żeby nie trzeba było - przy spisywaniu listy zakupów - mnożyć bytów.
Potrzebne nam będzie (całościowo, do wszystkich etapów; nawet tych przeze mnie pominiętych, tj. ganasz i polewa orzechowa):

 - 8 jaj
 - 625 g gorzkiej czekolady
 - 250 ml mleka
 - 150 ml mleka skondensowanego
 - 375 ml śmietany kremówki
 - 275 g cukru kryształu
 - 375 g drobnego cukru do wypieków
 - 100 g cukru pudru (jeśli masz mleko skondensowane niesłodzone dodatkowo dolicz ok. 95 g)
 - 50 g kakao
 - 250 g mąki tortowej
 - 60 g mąki kukurydzianej
 - 385 g masła (w tym 100 g schłodzonego)
 - 125 ml przyrządzonej kawy (jedna czubata łyżka kawy na 125 ml wrzątku)
 - 125 g orzechów pekan

 - 100 ml soku pomarańczowego
 - 15 ml wody
 - 15 ml syropu cukrowego
 - skórka otarta z jednej pomarańczy (ja pominęłam)
 - nasiona z jednej laski wanilii
 - 10 ml esencji waniliowej (pominęłam)
 - 1 laska cynamonu (dałam sypany)
 - szczypta cynamonu
 - szczypta gałki muszkatołowej
 - 2 szczypty soli
 
A teraz konkrety ;).

Dzień przed:

Lody Melktert

Szukając innej receptury (wyjaśniającej, czy chodzi o mleko skondensowane słodzone czy niesłodzone), znalazłam informacje o samej nazwie. Otóż Melktert to nic innego, jak tarta mleczna. Lody, jak błyskotliwie podejrzewam, mają oddać jej smak. Cóż. Jeśli kiedyś ją zrobię dowiem się, jak smak lodów ma się do źródła ;).

Składniki:
 - 1 jajko
 - 150 ml skondensowanego mleka (kupiłam niesłodzone - zawsze można je dosłodzić, odwrotnie byłoby trudniej ;), w efekcie dodałam ekstra cukier puder pod koniec)
 - 250 ml mleka
 - 10 g mąki kukurydzianej
 - 10 ml esencji waniliowej (pominęłam)
 - nasiona z ½ laski wanilii
 - 2 g/szczypta gałki muszkatołowej
 - 2 g/szczypta cynamonu

- szczypta soli
 - 20 g masła
 - 250 ml śmietany kremówki
 - ok. 95 g cukru pudru (jeśli macie mleko skondensowane słodzone, wówczas należy pominąć)

W większym rondlu podgrzewać 200 ml mleka i mleko skondensowane, zdjąć przed zagotowaniem.
W drugiej misce wymieszać jajko, mąkę, szczyptę soli i 50 ml mleka. Gotową masę dodać do wcześniej gotowanych mlek i znów gotować. Mieszać co jakiś czas, by zgęstniało. Dodać masło, przyprawy (wanilia, gałka, cynamon) i wymieszać. Odstawić do całkowitego wystygnięcia (powinno być w temperaturze pokojowej).
Śmietanę ubić na sztywno (w moim przypadku: razem z cukrem pudrem). Zmieszać z wystygłą masą, delikatnie. Wleć do odpowiednich foremek i odstawić do zamrażarki.



stygnięcie

śmietana i cukier-puder

Słodkie ciasto

Dobre do przygotowania nawet wieczorem, nie używa się bowiem miksera, jedynie palców. Z zaleceniem włożenia potem do lodówki, więc do zrobienia na dzień przed nada się idealnie.

Składniki:
 - 1 jajko
 - 250 g mąki tortowej
 - 100 g cukru pudru
 - 100 g masła, schłodzonego.
 - szczypta soli


Wszystkie składniki, prócz jajka, wymieszać ze sobą. Masło powinno być z lodówki, najlepiej pokroić je w kostkę, jak na kruche ciasto. Powstała konsystencja powinna przypominać bułkę tartą. Dodać jajko i dokładnie wymieszać. Z całości uformować kulkę i włożyć do lodówki.

Kolejnego dnia: na wysypanej mąką stolnicy rozwałkować ciasto. Wykrawać okręgi pasujące do foremek od lodów (ciasto będzie pod lodami właśnie, co podkreślić ma ich "ciastowskie" pochodzenie ;)). Ułożyć na blasze pokrytej papierem do pieczenia i piec w 160 stopniach do lekkiego zbrązowienia. Ostudzić.

Dzień właściwy:

Syrop pomarańczowy

Można go właściwie również zrobić dzień przed, on również może poleżeć w lodówce. Równie dobrze można go jednak zrobić i rano, nie ma większego znaczenia.

Składniki:
 - 150 g cukru kryształu
 - 100 ml soku pomarańczowego
 - 1 skórka pomarańczy (pominęłam)
 - 1 laska cynamonu (dałam sypany)


Wszystkie składniki gotować na wolnym ogniu w rondelku. Przed zagotowaniem cukier powinien być już rozpuszczony (a to niewychowane dziecię! ;)). Całość powinna gotować się jeszcze ok. 3 minuty. Potem zdjąć z ognia i przełożyć do lodówki do zgęstnienia.

Tort czekoladowy (albo raczej mocno czekoladowe, wilgotne ciasto)

Składniki:
 - 6 jajek
 - 500 g gorzkiej czekolady (ok. 5 tabliczek)

 - 375 g drobnego cukru do wypieków
 - 250 g masła
 - 50 g kakao
 - 50 g mąki kukurydzianej

 - 125 ml przyrządzonej kawy (jedna czubata łyżka kawy na 125 ml wrzątku)

W większym rondlu rozpuścić na wolnym ogniu czekoladę z masłem.
W misce ubić jajka z cukrem na gładką masę. Do niej, strumieniem, wlewać rozpuszczoną czekoladę z masłem, wciąż ubijając, ale na małych obrotach. Wlać gorącą kawę i wymieszać dokładnie łyżką. Na koniec dodać przesianą mąkę i kakao i wymieszać delikatnymi ruchami.
Przelać do okrągłej formy (ok. 23 albo 24 cm średnicy). (Wg mnie nie trzeba wykładać silikonem ani papierem do pieczenia. Moje ciasto bardzo dobrze odchodziło od brzegów, papier do pieczenia jedynie przeszkadzał.) Piec w 180 stopniach ok. 30-45 minut, do stężenia masy.

Resztę etapów, tzn. ganasz i polewę, pominęłam. W przypadku pierwszego za późno zorientowałam się, że małżonek napoczął mi opakowanie czekolady ;). W przypadku drugiego nie miałam czasu uzupełnić zapasów Golden Syropu. Muszę jednak przyznać, że całkowicie dobrze całość się bez nich zaprezentowała. Lody posypałam pokruszonym ciastem i cynamonem. Deser wyszedł bardzo słodki, zdołałam zjeść tylko połowę prezentowanej na zdjęciach porcji. Miałam wrażenie, że moje wnętrzności wykrztuszą to, co zjadłam, marudząc, że za słodkie. Jednak to poczucie wypełnienia żołądka przeszło w coś, przyznam, niespodziewanego. W... euforię. Dawno nie czułam się tak przyjemnie. Ukołysana, zadowolona, spełniona. Z tą czekoladą, endorfinami i hormonem szczęścia to chyba rzeczywiście prawda... ;)

PS. Lody doskonale bilansowały momentami nieco mdły smak ciasta (acz wielbiciele gorzkiej czekolady byliby zachwyceni). Tak czy inaczej, sądzę, że każdy z tych (pół?)produktów doskonale sprawdziłby się też solo.







Przepis bierze oczywiście udział w akcji "BakeBrave" (i, przy okazji, lodowej):




3 komentarze:

  1. Spore wyzwanie! Cieszę się, że się udało :)

    A przepisy w polskiej wersji są odrobinę niedopracowane. Może w przyszłym roku organizatorzy lepiej się postarają.

    Dziękuję za dołączenie do durszlakowej akcji!
    Pozdrawiam!

    Ewa z BaBy w kuchni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam taką nadzieję :)

      Ja dziękuję za stworzenie takiej akcji :)
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  2. fenomenalne ciacho i bardzo odważne pieczenie :D Ilość kalorii powala ale chyba tez się skuszę :) Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń