9/20/2014

somewhere over the rainbow

24 miesiące intensywnego kursu cierpliwości, organizacji, planowania... 24 godziny na dobę skupiania uwagi, szukania chwil oddechu, zatrzymywania się na moment, by za chwilę znów biec w maratonie. Maratonie, którego nazwa brzmi "macierzyństwo".

Jestem zmęczona.

Jednocześnie...

Los zafundował mi 24 miesiące intensywnego kursu miłości. Kursu, który nie skończy się, mam nadzieję, nigdy. Który trwać będzie dłużej niż najlepsza bajka, bo wykroczy poza ostatni klaps filmu, przysłowiowy "happy end".

Ostatniego dnia lata mój synek skończył dwie wiosny.


Wspominałam już (TUTAJ), że chciałam urządzić mu tęczowe przyjęcie urodzinowe. Tak też było. Bo rodzicielstwo jest jak tęcza: może Ci się wydawać, że dni są do siebie podobne, że przygniata Cię monotonia, że ze zmęczenia świat wydaje się taki nijaki, bezbarwny. Ale wystarczy, że zmienisz perspektywę, że weźmiesz do ręki pryzmat i ustawisz pod odpowiednim kątem, a białe światło słoneczne - tak dobre, miłe i ciepłe, ale z reguły niedostrzegalne, spowszedniałe - rozczepi się na 7 (szczęśliwa liczba!) kolorów. Stworzy tęczę...
Dla mnie pryzmatem są niektóre filmy (te krótkie, umieszczone w sieci, również), wpisy na blogach, słowa jakiejś wzruszonej matki, czasami brak tych słów. Niekiedy moje własne oczy działają jak pryzmat - gdy odpowiednio się nastawię, przewartościuję swój sposób myślenia. Zdarza się, że nie jest to takie proste. Że chmury przesłaniają słońce, a padający deszcz sprawia, że świat wydaje się szary i brudny. Czasem muszę wziąć się do roboty, by te chmury przegonić. By promienie przebiły się przez krople. Nie znaczy to, że rzeczywistość od razu będzie sucha i czysta. Ale cieszę się wtedy chwilą i tym, jak deszcz skrzy się w słońcu...
(Poza tym: to tak ładnie wygląda! ;))






Tęczowy tort zrobiłam według przepisu STĄD.
Powstały też tęczowe babeczki, takie jak TUTAJ.









Urodzinowy poranek? Zamiast bitwy na poduszki, urządziliśmy sobie bitwę na balony. W łóżku. By upadki asekurowała miękkość pościeli... ;)







Let's get it started!

















Rodzinne przeglądanie starych fotografii: bezcenne!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz