3/21/2019

klinika dla zabawek, odcinek siódmy: słoniczka Ela (kulisy programu "Łabędziem być")

W dzisiejszym odcinku programu "Łabędziem być" przedstawiamy wyjątkową bohaterkę: słoniczkę Elę. Ela przeszła w życiu wiele, począwszy od porzucenia przez rodzinę, przez tułaczkę po second-handach, która pozostawiła po sobie otwarte rany (dosłownie i w przenośni), na zapomnieniu przez otoczenie kończąc. Jak potoczyła się jej historia? Zapraszamy do oglądania!


fot. materiały archiwalne - pierwszy odcinek "Kliniki dla zabawek"

Pacjentkę przyjęto do programu "Łabędziem być" około 3 lata temu, co zarejestrowano w TYM odcinku cyklu (datowanym na 6 lutego 2016). Wyciąg z archiwalnej kartoteki głosi, co następuje:

"Diagnoza: zdekompatybilność kończynowa z klapniętozą uszną oraz luźnosukienistość spadkowa

Leczenie: Operacyjne usunięcie wszystkich kończyn, zabliznowanie ubytków, ponowne doszycie kończyn (bardziej porządne), wymiana ucha środkowego. Wizyta u stylistki, która pomoże dobrać nową garderobę."

Na nieszczęście dla naszej bohaterki, kartoteka zapodziała się, najprawdopodobniej wrzucona do jednego z kartonów w trakcie porządkowania pomieszczenia gospodarczego pielęgniarek, przez co pacjentka była zmuszona czekać na swoją kolej... całe 3 lata. Stan psychiczny słonicy niech odda fakt, iż przez ten czas nikt nie zauważył jej istnienia w klinice - znikła, jak szara myszka (sic! to niefortunne porównanie), jak gdyby zupełnie straciła nadzieję na lepszy los. Dlatego też, uświadomiwszy sobie błąd (i dla udowodnienia, że opieka zdrowotna w naszym kraju jednak nie kuleje, że działa, ba! no przecież jakże prężnie, skutecznie i z korzyścią dla pacjentów!), postanowiliśmy z marszu przyznać Eli tytuł Łabędzia 2019 roku (tak jest - już w pierwszym kwartale!!!). Korona zdecydowanie się jej należy!

Żeby jednak tradycji stało się zadość, przed koronacją przeprowadźmy metamorfozę...

Jak zwykle, zaprosiliśmy pacjentkę na rozmowy ze specjalistami. Poprosiliśmy, by wyraziła swoje obawy i opowiedziała o tym, co przeszkadza jej najbardziej, by opowiedziała o swoim życiu. To była wzruszająca opowieść.

 - Czułam się samotna - wspominała Ela. - Porzucona przez rodzinę, leżałam w Koszu Opuszczonego Maskotka, czekając na adopcję. Ta nastąpiła - cieszyłam się! Trafiłam jednak na strych, do kartonowego pudła, z którego wyciągnięto mnie po jakimś czasie, by... przekazać komuś innemu. Pamiętam tamte słowa: "Nie wiem, co z nią zrobić. Może ty coś wymyślisz." Uśmiech, zapewnienia, że "No pewnie!", a potem... kolejny kosz. Myślałam, że trafiłam do Domu (nie)Spokojnej Starości, że tylko to mnie czeka. Potem jednak trafiłam do Pani Sowy, a od niej do kliniki. Czego się boję? Chyba najbardziej operacji. Ledwo ruszam łapkami, ucho mi odpada, momentami nie słyszę... Jestem gruba i brzydka, tak długo nikt mnie nie chciał...

Poprosiliśmy o konsultację specjalistów, oto ich wypowiedzi kierowane do naszej bohaterki:

To wcale nie jest tak, że masz duże łydki, Darling. Spójrz w lustro: ja widzę piękną, ale niepewną siebie słoniczkę. Masz piękne, rozłożyste uszy, a twoje filcowe serce rozczula. Spójrz w nie głęboko - jesteś piękna!
Trinny: Co ty gadasz, Ela, jaki wielki zadek?
Susannah: Jeśli ktoś ma tutaj wielki zadek, Bejb, to jestem to ja!
T: Słuchaj Sus, ona siebie zna!
S: Masz krągłości, to prawda, ale nie wstydź się ich! Zobacz, jakie masz piękne łydki... I ten nosek - filuterny jak u Kleopatry - robiłabyś w Egipcie ptolemejskim furorę, wiesz?
T: Jedyne, co bym zmieniła, to ten kwiatowy deseń - jest taki...
S: Dziecięcy?
T: Możliwe...
S: Babciny?
T: Chyba tak...
S: Nie na czasie?
T: Raczej. Co byś powiedziała, Ela, na ciepły musztardowy w grochy?

Kiedy zakres prac został już ustalony, a do pracy wezwany sztab kryzys... eee...ksperci w swoich dziecinach (Gok - wsparcie duchowe i psychologiczne, Trinny i Susannah - wymiana garderoby oraz doradztwo stylistyczne, do tego chirurdzy-plastycy, krawcowe, ortopedzi, laryngolodzy - sprawdzenie narządu słuchu, oraz inni), można było przystąpić do metamorfozy.





W tym momencie zakrywamy lustra - swoje odbicie zobaczysz, Elu, dopiero w finale odcinka!

Zakres wykonanych operacji i zabiegów (bez materiałów audiowizualnych - podobno oglądają nas także dzieci):
  • amputacja kończyn z zabliznowaniem ubytków
  • chirurgiczne dopasowanie kończyn z montażem guzikowych śrub
  • ekstrakcja ucha wewnętrznego 
  • wypełnienie śróduszne
  • chirurgiczny manicure i pedicure

W trakcie rekonwalescencji bohaterka spotkała się z terapeutami oraz stylistami, którzy dobrali nową garderobę oraz dodali słonicy pewności siebie.


To już ten czas...


Elżbieto, stań proszę przed lustrem... Za chwilę nastąpi najważniejszy moment programu: zobaczysz nową siebie!



Uwaga...
Podnosimy kotary...!
....
...
..
.



Chyba jest zadowolona!

Autodyskrypcja: Środek ekranu zajmuje pudrowo-różowa słonica Elżbieta, która otrzymuje "koronę łabędzia" - połyskujący srebrem diadem wkłada jej na głowę Amanda, prowadząca program. Na drugim planie stoją specjaliści - klaszczą; przypomina to dźwięk deszczu, ale atmosfera jest podniosła i radosna, wszyscy szczerzą zęby, słonica podnosi trąbę do góry. Dźwięk z offu informuje o szczęśliwym zakończeniu nieszczęśliwej historii. Happy-end, felice finito, bonne fin i tak dalej.







Kilka wskazówek Pani Sowy dotyczących naprawiania maskotek bądź lalek typu Tilda (gdyby ktoś poszukiwał informacji know-how):

Chciałam doszyć kończyny Eli tak, jak było to zrobione pierwotnie - instrukcję najbliższą temu odnalazłam TUTAJ (przy okazji można podejrzeć, jak samemu uszyć pluszowego misia w starym stylu), ale zamieszczone tam rady połączyłam z tymi, które znalazłam TUTAJ (gdzie znajduje się tutorial z wykrojem pozwalający stworzyć całkiem sympatyczną lalkę-szmaciankę).


Poprzednie odcinki "Kliniki dla zabawek":


Serdecznie dziękujemy sponsorowi tego odcinka "Łabędziem być" - popcouture.pl - za zapewnienie nowych uszu Eli oraz możliwość odświeżenia garderoby. "Materiał Double Gauze Mini Dots ochra jest niesamowity!" - skomentowała Trinny. "Doskonale skomponował się z pudrowym różem Eli!"

4 komentarze:

  1. Jak to wszytko drastycznie brzmi! Całe szczęście, ze dobrze się skończyło :) Słonica jest prześliczna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy obie! 😊
      O tak, łatwo nie było... Ale mamy happy-end, także... :D

      Usuń