Truskawki. Niepozorne czerwone główki schowane pod zielonymi, łaskoczącymi liśćmi równie niepozornych krzaczków. Owoce ślicznych, delikatnych kwiatów, które cieszą oczy. Smak lata, smak wakacji.
Grafikę znalazłam na facebookowym profilu CUD MIÓD box. |
Być może dziwna jestem (dla mnie to nie nowość ;)), ale nigdy nie przepadałam za truskawkami. Nigdy za surowymi. Truskawkowe kompoty, truskawki w knedlach, cieście... Nawet nie poddane obróbce cieplnej, ale w kisielu albo galaretce... Przynajmniej w jakiś sposób zmodyfikowane (współcześnie modne określenie ;)).
Truskawek w te wakacje nigdy dość. Rodzina mojego męża wprost za nimi przepada; teść pielęgnuje nawet na wsi kilka truskawkowych grządek (te są najlepsze: ekologiczne, duże, słodkie i soczyste!). Przez pewien czas otrzymywałam po kilka koszyków tygodniowo. Zanotowałam moment, kiedy nie miałam już pojęcia, co z nimi zrobić... (Dżemów z poprzednich sezonów mam jeszcze sporo!) Wujek Google pospieszył z pomocą, Dorota Świątkowska z gotowym pomysłem; skorzystałam z przepisu zamieszczonego na stronie www.mojewypieki.com (TUTAJ), z małymi zmianami. Wyszło cudownie! Synek od razu pochłonął trzy drożdżówki, co - muszę przyznać - jest jak dla niego bardzo dobrym wynikiem. Miękkie, ze wspaniałą kruszonką (bez kruszonki nie istnieją moje smakowe wspomnienia z dzieciństwa ;)), truskawkami, z których wypływa słodki sok... Gorąco polecam!
Wykonanie:
W misce połączyć wszystkie składniki na miękkie, elastyczne ciasto. W oryginale widnieje adnotacja, że nie powinno się kleić, wobec czego przy wyrabianiu nieco podsypywałam mąką, aż uzyskałam odpowiednią konsystencję. Pozostawić w ciepłym miejscu, przysłonięte ściereczką, do wyrośnięcia.
Gdy ciasto mniej więcej podwoi swoją objętość, krótko wyrobić i podzielić na 9 części (dzieliłam na 3, potem znów na 3). Uformować kulki, położyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, pilnując, by bułeczki miały nieco przestrzeni (napuchną jeszcze, pełne dumy i - nie bez racji - gracji!). Znów pozwolić, by ciasto podwoiło objętość.
Nastawić piekarnik na 190 stopni.
W rozrosłych bułeczkach zrobić wgłębienie za pomocą denka szklanki (unurzałam ją w puszcze z mąką, by ciasto nie przyklejało się do ścianek; szklankę powinno się maksymalnie docisnąć). W zagłębienia wsypać nieco bułki tartej i ułożyć truskawki (u mnie sprawdził się wzór: 1 duża i dwie małe). Posmarować roztrzepanym białkiem.
Czas na kruszonkę. W rondelku rozpuścić masło z cukrem. Dodać mąkę i połączyć składniki. Otrzymaną kruszonką obficie (inaczej się nie da - sporo jej wyjdzie, mrau ;>) posypać drożdżówki. Można miejscami docisnąć, by lepiej się trzymało.
Włożyć do nagrzanego piekarnika i piec ok. 22 minuty - do zarumienienia.
Najlepiej smakują świeże.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz