12/05/2015

zatrzymać aromat Świąt - mikołajkowy drobiazg dla Bliskich

Od kiedy - podśpiewując za Agnieszką Chylińską - powiedziałam sobie "dość" i przestałam używać waniliny, inwestując w prawdziwe laski wanilii i robiąc domowy cukier waniliowy, co jakiś czas chowałam do szuflady z "przysiadami na kiedyś" szklane, zamykane fiolki.
Niedawno wymyśliłam, jak je wykorzystać.



Już jutro Mikołajowe imieniny - okazja do wymieniania się serdecznościami i drobiazgami. I o ile najczęściej obdarowywane są dzieci, nie widzę przeciwwskazań, by uczynić miły gest w kierunku dorosłych Najbliższych i sprezentować im drobny upominek, najlepiej wykonany własnoręcznie. Mogą to być albo pierniczki, albo ozdoby świąteczne uszyte przez nas czy wykonane z masy samoutwardzalnej (instruktarz dotyczący tych ostatnich niebawem na blogu, na dzień dzisiejszy zapraszam po dawkę inspiracji TUTAJ). Albo... aromat świąteczny zamknięty we fiolce. Można go użyć jako gotową mieszankę przypraw do przyrządzania pierniczków lub jako dodatek do piernikowej kawy. Podarować Bliskim albo zatrzymać dla siebie.




Czego potrzebujemy?
 - szklane fiolki; opcjonalnie torebeczki (+ jakieś zamknięcie dla nich - ozdobna taśma klejąca itp.)
 - wypełnienie, czyli wszystkie świąteczne przyprawy czy dodatki, które przyjdą nam do głowy: kardamon, cynamon, imbir, goździki, anyż, skórka pomarańczowa, wanilia, pokruszone pierniczki, świąteczna posypka, cukier waniliowy albo trzcinowy (jego kryształki wyglądają jak maleńkie kawałki złota) i tak dalej, i tym podobne... Możemy użyć już zmielonych, możemy sami utłuc je w moździerzu. 



Wykonanie:
Delikatnie i powoli - by warstwy się ze sobą nie zmieszały i odznaczały się we fiolce - wsypujemy poszczególne składniki. Dobrze je jakoś rozdzielać - pod względem kształtu czy koloru - lepiej będą się prezentować (czyli np. jasne rozdzielamy ciemnymi itp.).
Po wypełnieniu fiolki zamykamy ją szczelnie i ozdabiamy, np. dzwoneczkiem zawieszonym na jutowym sznurku.

Gotowe!












wpis bierze udział w akcji:

Prezenty na Mikołajki II

4 komentarze:

  1. Świetnie to wygląda. Ja jubię takie delikatne i malutkie dodatki! Brawo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! :)
      Cieszę się, że mój pomysł przypadł do gustu ;)
      I mnie coraz bardziej pociągają delikatne, nienarzucające się dodatki...

      Usuń
  2. Zachwyciło mnie przedostatnie zdjęcie, myślę, że pomysł super. Ja też trzymam te fiolki, wsypuję do nich przyprawy. Uwielbiam tłuste, bogate laski wanilii - dotykać i wąchać. Wspaniale się rozwijasz, Marto!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję, Kochana :> Takie słowa od Ciebie to szczególna przyjemność, taki balsam dla mojego ego (lub, jak wolę mówić, Duszy).
      Tłuste laski wanilii... Hrrr... Uwielbiam je rozkrawać i wydobywać ziarenka, czuć je na palcach... I choć nie dają tak silnego zapachu jak cytrynowa woń użytego do wypieków imbiru (Uwielbiam!), sprawiają, że kuchnia jest magiczną pracownią alchemiczną... Tam się dzieją wtedy czary!

      Usuń