4/20/2020

motylki z klamerek (żabek do ubrań) 🦋 | TESTUJĘ CUDZE DIY 🧐 (#2)

W cyklu TESTUJĘ CUDZE DIY będę sprawdzała instrukcje zrób-to-sam znalezione w sieci pod kątem czasu wykonania, poziomu trudności, sposobu opisu (czy instrukcja jest zrozumiała), a także - co najważniejsze! - efektu. Często bowiem - jak i w przypadku przepisów kulinarnych - zachwyci nas zdjęcie, zapragniemy coś samodzielnie wykonać, a potem okazuje się, że... lipa. Nie wyszło. Albo wyszło nie tak, jak oczekiwaliśmy. (Czyli, summa summarum, i tak nie wyszło.) Koniec z tym! Specjalnie dla Was będę testowała ciekawe DIY, dzieliła się wrażeniami i starała się odpowiedzieć na zasadnicze pytanie: warto czy nie warto?

Dzisiaj: motyle z klamerek od Mermag!




Proste, szybkie, a jak radosne i miłe zrób-to-sam! Pomysł nie jest mój (z czym zresztą zdradziłam się szybko - już w tytule!); zawdzięczamy go Merrilee Liddiard, która w swoim sklepiku udostępnia gotowe materiały do wydruku dla ułatwienia pracy (TUTAJ). Nie zawsze trzeba jednak posiłkować się gotowcami - wystarczą nam kartka, flamaster, nożyczki oraz klamerki, by wyczarować motyle w... kilkanaście minut? To naprawdę szybkie DIY! 😅

JASNOŚĆ INSTRUKCJI
Instrukcja jest dość lapidarna, ogranicza się bowiem do słów: "To make these simple print out the printable found in my shop and assemble", czyli wydrukuj materiały dostępne w sklepiku i złóż w całość. Hmm, ja nie kupowałam wydruku skrzydeł, a zdecydowałam się zrobić je sama. Trudność? Nie bardzo - na zdjęciach dość dobrze widać ich kształt, jak i dekory. Nie ma co prawda szczegółów wspomnianego "złożenia" (chyba że są w materiałach przesłanych po zakupie 🤔), także tutaj konieczne było działanie nieco po omacku. Wykorzystałam dwustronną taśmę klejącą, ale klej pewnie też by się sprawdził. Do zaznaczenia oczu wykorzystałam zwykły czarny flamaster. Merrilee użyła sosnowych igieł jako czułków, we wpisie brakuje jednak informacji, w jaki sposób przytwierdziła je do klamerki (ponownie: możliwe że w materiałach ze sklepu są szczegóły). Klej magiczny? 🤷‍♀️

POZIOM TRUDNOŚCI
W skali od 1 do 5 napisałabym, że... 2? Bo jednak trzeba umieć posłużyć się nożyczkami i mieć nieco wprawy w wycinaniu czy wcześniej rysowaniu skrzydeł (wraz z kształtami na nich). Pozostałe czynności to łatwizna.

CZAS WYKONANIA
5 minut? Najwięcej czasu zajmuje rysowanie i wycinanie skrzydeł. Jeśli już wykona się kilka sztuk, ten czas się skraca do dwóch, trzech minut może? Dłonie łapią w lot poszczególne ruchy i kolejne motyle powstają szybciej!



MOJE MODYFIKACJE (co zmieniłam, z czego zrezygnowałam, co pominęłam)
Jak widać na załączonych zdjęciach, moje motyle nie posiadają czułków. Merrilee zrobiła je z sosnowych igiełek, których ja nie miałam, a wyjście do parku z uwagi na obostrzenia dot. koronawirusa nie było możliwe. Nie potrafiłam wymyślić niczego na podmiankę, więc... pominęłam tę część. Motyle nie ucierpiały na tym za bardzo, ale to tylko moja opinia. 😅

Merrilee wspomina, że zamiast klamerek można użyć patyczków lub czegokolwiek, co nada się jako korpus dla motyla. Ponieważ miałam kilka plastikowych żab, postanowiłam sprawdzić, jak te by się zachowywały. Okazało się, że ich użycie jeszcze bardziej przyspieszyło dzisiejsze zrób-to-sam! Wystarczy bowiem wyciąć skrzydła (jeśli skorzystamy z wzorzystego papieru, nawet rysowanie detali nie będzie potrzebne) i chwycić je klamerką! TO WSZYSTKO! 🙃

 


EFEKT KOŃCOWY*
Po raz kolejny trafiło mi się szybkie i efektowne DIY!

Drewniane klamerki sprawiają, że motyle wyglądają elegancko, nieco rustykalnie i świetnie imitują lot, wprawiane w delikatny ruch góra-dół! Plastikowe żabki umożliwiają natomiast przyczepienie motyli w różnych miejscach, dzięki czemu zyskujemy szybką i uroczą ozdobę wnętrza na wiosnę czy lato. Korci mnie zrobienie ciem, tutaj jednak musiałabym pokusić się o doklejenie jakiegoś futerka 🤔. (BTW, Merrilee zrobiła kiedyś przebranie ćmy dla swojej córki - wyszło obłędnie!)

* Mąż twierdzi, że określenie "efekt końcowy" to pleonazm ("masło maślane", "cofanie się do tyłu" i inne tego rodzaju), niemniej słowo "efekt" określa zarówno "wynik" - czyli właśnie coś na końcu, ale też "wrażenie" - a to może pojawiać się na różnych fazach tworzenia danego DIY. Bo całkiem efektownie może wyglądać w trakcie, a na końcu okazać się niewypałem albo nie tym, czego oczekiwaliśmy. Więc tak, zostawiam "efekt końcowy" dla wyraźnego, nie budzącego niczyich wątpliwości dookreślenia, że chodzi o to, co powstało nam na sam koniec.

Ciekawostka: motylki są polecane przez autorkę jako prezent walentynkowy - kiedy na odwrocie skrzydeł napiszemy życzenia albo krótką wiadomość, lub gdy zamiast klamerki doczepimy cukierka. Uważam, że to przeuroczy pomysł!


Moja ocena? POLECAM! ✔️

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz